niedziela, 7 kwietnia 2013

Ptaki zamiast okoni

Dzisiaj, zaraz po porannej Eucharystii i zjedzeniu pysznego śniadania przygotowanego przez moją  super żonę, wyruszyłem na ryby. Celem był pobliski zbiornik PZW, a plan taki: delikatny spinning na małe "paproszki" tak, żeby skusić okonie, a nie drażnić będących w okresie ochronnym szczupaków.

Niestety przez te kilka sezonów odkąd, od wędkarstwa został wyłączony Zalew Witka, ten nasz dołek został prawie pozbawiony ryb. Niejako wymłócony z wszystkiego większego niż 15 cm, tak, że okonia nawet na oczy nie zobaczyłem. Na szczęście miałem ze sobą aparat, więc wykorzystałem okazję i obfotografowałem ptaki. I ten wpis będzie właśnie o nich, a zwłaszcza o moim kolejnym "trofeum" oraz o tym jak PZW przyczynia się do zwiększanie populacji kormoranów czarnych. Zapraszam.

Ale po kolei. Już w drodze udało mi się sfotografować pierwszy w tym roku klucz gęsi. Do tej pory widziałem już kilkanaście, ale za każdym razem nie miałem przy sobie aparatu (na pierwszym planie kaczki krzyżówki):


Na jednym z mijanych stawów hodowlanych trafiłem na "pasące się" łabędzie:



Na cegielni spłoszyłem kormorana czarnego, prawdziwego mistrza w połowie ryb. W ostatnim czasie w byłym województwie jeleniogórskim, rozmnożyło ich się tyle, że ZO PZW uzyskało nawet pozwolenie na odstrzał, ale nikt się tego nie podjął. Jednak kto by czytał Wędkarski Świat, zamiast propagandowych Wiadomości Wędkarskich, to by wiedział, że to właśnie polityka PZW przyczynia się do wzrostu populacji kormoranów.

Ptaki te żerują na rybach małych i średnich, czyli takich jakie, co roku wrzucane są do naszych zbiorników, w ramach tzw. zarybień. Jednocześnie PZW nie chce wydać zgody na wprowadzenie górnego wymiaru ochronnego ryb drapieżnych, a kultura wędkarska, też pozostawia wiele do życzenia, co prowadzi do tego, że w naszych wodach coraz więcej drobnicy, a coraz mniej ryb dużych. Efekt to właśnie większa liczba kormoranów oraz "wodne pustynie", w których brakuje ryb.



Tutaj moje nowe trofeum. Zdaje mi się, że to albo rokitniczka, albo zaganiacz, ale o opinię zapytam eksperta: Rafała Bojanowskiego - prawdziwego ptasiego portrecistę (zajrzyjcie na jego stronę)! Aktualizacja: według Rafała, to piecuszek lub pierwiosnek. Podesłał mi jednak link do super strony, na której można posłuchać śpiewu obu tych ptaszków. Jak się okazuje - w tym przypadku - mamy do czynienia z piecuszkiem :) Dzięki Rafał!









W oddali żerowały czernice i chyba nurogęś:


A tutaj super zdjęcie obrazujące stosunek przyrody do głupoty PZW i wędkarskich mięsiarzy:





1 komentarz:

  1. To widzę , że w PZW taka rozpierducha jak w całej reszcie kraju...
    A łabędzie mundre zwierzaki ;)

    OdpowiedzUsuń