sobota, 6 sierpnia 2011

Góra Czubatka

Dzisiaj wybraliśmy się na Czubatkę i przyznaję nie spodziewałem się, że będzie tak ciężko. Najpierw trasa poprowadziła nas przez Włosień, gdzie przejechaliśmy obok spalonego dworku. Kiedyś musiał być wspaniały. Wiem też gdzie w najbliższym czasie udam się na dłuższe fotografowanie ;) [panoramio]


Po drugiej stronie też ruiny, ale otoczone "bzyczącym życiem" :) Już dawno nie widziałem tylu pasiek :D



Po wyjechaniu z pięknego choć zaniedbanego parku, czekała nas długa wspinaczka pod podnóże Czubatki. Na samą górę nie wchodziliśmy - było za mokro, zrobimy to następnym razem. Tutaj Marta jeszcze ustawia stabilnie rower, ja zaś szukam już miejsca na najlepsze kadry:



Widok cudowny. W oddali (prawy górny róg) Landeskronew Goerlitz, bliżej po lewej Trzecia Góra w rodzinnym Sulikowie: [panoramio]



Tutaj widok na Platerówkę i kościół Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny:
[panoramio]


[panoramio]


Sama Czubatka to stożek wulkaniczny, a od samego podnóża wygląda jak poniżej. Niby nic specjalnego ale na pedałować się trzeba niezmiernie ;)

10 komentarzy:

  1. Superaste te ule w połączeniu z ruinami.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ule faktycznie fajne, ale zdjęcie otwierające byłoby genialną reklamówką, gdyby tylko obiekt był udostępniony do zwiedzania :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki chłopaki! Teoretycznie zwiedzanie powinno być możliwe dla nieformalnych grupek - sprawdzę to niedługo :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystkie zdjęcia świetne. Ule się fajnie wkomponowały w ruinę, ale sama ruina bardziej mnie ciekawi. Czekam na jej więcej zdjęć.

    OdpowiedzUsuń
  5. A to trochę wiadomości o czubatce.

    Najbardziej spektakularna opowiścią jest relacja Stefana Kapickiego, byłego robotnika przymusowego, który w przededniu Wigilii 1945 roku w okolicach wzniesienia Czubatka we Włosieniu szukał wraz z kolegą tajemniczego „bunkra”, w którym Niemcy coś ukryli.
    - Pracowaliśmy nie dłużej niż godzinę – relacjonował Kapicki – gdy nagle otoczyła nas grupa niemal kompletnie umundurowanych Niemców, którzy bez słowa skrępowali nam ręce, zakneblowali i poprowadzili w las. Wcześniej jednak dokładnie w to miejsce, w którym próbowaliśmy kopać rzucili kilka granatów, likwidując ślady naszej pracy. Zorientowałem się, że prowadzą nas na jakieś odległe miejsce, gdzie zostaniemy zabici. Chyba szef grupy wyjaśnił pozostałym, że nie wolno zwracać uwagi na miejsce w okolicy „bunkra”. Dlatego musimy zginąć jak najdalej od Czubatki. Ci ludzie doskonale znali teren i bardzo szybko odprowadzili nas kilka kilometrów dalej w lasy, w okolicach Grabieszyc. Tam mieliśmy być rozstrzelani. Przeżyliśmy tylko przypadkiem, dzięki Rosjanom, którzy jechali do Czech chyba na jakieś towarzyskie spotkanie. To było kilku starszych oficerów, już całkiem dobrze podpitych. Jak się później okazało, Rosjanie pomylili kierunki i wjechali w las, na drogę, którą nas prowadzono. Niemcy momentalnie uciekli, a niezbyt trzeźwi oficerowie ścieli pepeszami tylko kilka gałęzi.
    Nas zatrzymano jako szpiegów i niemieckich pomocników zapowiadając, że jeszcze tej nocy zostaniemy osądzeni. Ponieważ Rosjan w gaziku było chyba siedmiu, dwóch dodatkowych pasażerów prawie się w aucie nie mieściło. Po dłuższych wyjaśnieniach skąd jesteśmy i bezskutecznych próbach znalezienia dla nas miejsca w aucie, dostaliśmy… kielicha na drogę i prikaz, byśmy się w nocy nie kręcili w przygranicznym lesie. Jeden z Rosjan chciał nas zresztą wcześniej razstrzelat jako szpiegów, tam, na miejscu. Uratowało nas chyba tylko to, że byliśmy zakneblowani i związani. Rosjanie uwierzyli, że Niemcy prowadzili nas na śmierć.
    W rękach Werwolfu byliśmy może dwie, trzy godziny. To był jednak straszny czas, choć nikt nas nawet nie dotknął. Wtedy padło tylko kilka słów. Szliśmy tak, jak idą na śmierć skazańcy.
    Działania Wehrwolfu potwierdzają także meldunki graniczne z regionu wsi Miedziana, pomiędzy Leśną a Zawidowem. Być może była to nawet ta sama grupa, na którą natknął się Kapicki i jego towarzysz.
    Przy okazji warto odnotować, że Stefan Kapicki, kiedy po latach pojawił się pod Czubatką, opowiadał o domach, w których pod podłogami i na strychach były ukryte zbiory muzealne, obrazy, stara broń, książki. Jak twierdził, w czasie toczących się niedaleko stąd walk ktoś zadbał, aby w tych nie rzucających się w oczy domach ukryć cenne przedmioty. A te rozwożono do ostatnich chwil i zabezpieczano u niemieckich gospodarzy."

    OdpowiedzUsuń
  6. http://wroclaw.hydral.com.pl/70915,foto.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję za tę historię i link do zdjęcia pałacyku :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Proszę bardzo jest jeszcze wiele innych ciekawostek związanych z miejscowością (Heidersdorf)obecnie Włosień,Platerówka

    OdpowiedzUsuń
  9. A to takie ogóle informacje :Gmina Platerówka położona jest w południowo-zachodniej części województwa dolnośląskiego, powiat lubański. Od południa na krótkim niespełna kilometrowym odcinku, granica gminy pokrywa się z granicą państwa z Republiką Czeską, powiatem Frydlandt. Obszar gminy położony jest w obrębie Sudetów Zachodnich, na pogórzu Izerskim. Występują tu trzy wyraźnie zróżnicowane jednostki morfologiczne: Równina Zgorzelecka, Wysoczyzna Siekierczyńska i Wzgórza Zalipiańskie. W krajobrazie charakterystyczne są lokalnie widoczne pagórki zbudowane z bazaltów i gnejsów, o kopulastych kształtach i stromych zboczach: Góra czapla 331 m npm, Czubatka 357 m npm, Góra Staniewicza 330 m npm. Wzgórza Zalipiańskie w zachodniej części gminy wyniesione są do 400 m npm. Pod względem hydrogeologicznym gmina położona jest w zlewni Czerwonej Wody dopływu Nysy Łużyckiej. Gmina ma charakter rolniczy.

    OdpowiedzUsuń
  10. „ Wieś powstała najprawdopodobniej w XIII w., ale pierwsze źródłowe wzmianki
    o Platerówce pochodzą dopiero z następnego stulecia: Linden , Lindin (1334), Lindaw
    (1350), Lynde (1408), Linde (1415), Lynnde (1481), Lindaw (1490), Lindow (1492), Linda
    (1740, 1753). W latach 30. ubiegłego stulecia wprowadzono formę Linde.
    Najstarszymi właścicielami wsi byli Gersdorfowie. W 1334 r. podawany jest Otto de
    Lindin, należący bezspornie do tej właśnie rodziny. W roku 1362 Karol IV Luksemburczyk
    przekazał w lenno 23 grzywny czynszu w Platerówce Janowi i Mikołajowi Pechom,
    mieszczanom lubańskim. W 1407 r. wymieniany jest Hans von Salza, zaś dziesięć lat
    później Henryk von Rothenburg. Z roku 1408 pochodzi informacja , iż las pod Platerówką
    w dalszym ciągu należał do Gersdorfów.
    Co najmniej od roku 1421 wieś stanowiła własność starosty zgorzeleckiego, Henryka
    von Üchtritz. Źródła podają, że w 1456 r. wieś otrzymał wnuk Henryka, Władysław von
    Üchtritz. W 1461 r. Władysław sprzedał Zygmuntowi von Gersdorf z Grabiszyc staw
    hodowlany położony na skraju Lasu Lubańskiego. 20 lat później Władysław von Üchtritz
    musiał popaść w tarapaty finansowe, gdyż zastawił majątek swym powinowatym braciom
    von Tschirnhaus. Wkrótce skazano Władysława na banicję z powodu zbójowania na
    traktach i ukrywania rycerzy - rabusiów. Platerówka pozostała w rękach Tschirnhausów,
    gdyż synowie Władysława , Władysław Młodszy i Łazarz prawdopodobnie nie mieli za co
    wykupić zastawu. Fabian zmusił gwałtem mieszkańców wsi do złożenia hołdu.
    Spowodowało to interwencję Fryderyka von Bibersteina, który wystąpił z pretensjami do
    opisywanej miejscowości ( Tschirnhausowie byli lennikami Bibersteinów). Zgorzelecki sąd
    uznał racje feudała i ogłosił Fabiana oraz jego braci banitami….”
    „ …Jednak Tschirnhausowie cieszyli się łaskami króla Czech Władysława
    Jagiellończyka, który wymógł zmianę orzeczenia sądowego. W 1492 r. Fabian von
    Tschirnhaus wspólnie z Krzysztofem von Talkenberg z Rząsin, mógł formalnie zakupić
    Platerówkę od Władysława Młodszego von Üchtritza i jego małoletniego brata Łazarza.Dwa lata później wieś nabyli bracia von Salza: Opitz, Wigant, Jakub, Günther i Maciej.
    Tym samym miejscowość znalazła się w posiadaniu tego znanego we wschodnich
    Łużycach rodu. Przez kilkanaście lat Platerówka była wspólnie rządzona przez braci.
    W 1509 r. Salzowie dokonali podziału swych dóbr ziemskich. Maciej zwany
    w dokumentach także Mateuszem, otrzymał Platerówkę, Zalipie oraz Wyrębę.
    W 1629 r. miejscowość kupił od Gersdorfów, kolejnych właścicieli majątku, Kacper II
    von Nostitz z zamku Czocha. Ostatni z Nostitzów na Platerówce, Abraham Hildebrand,
    sprzedał w 1667 r. tutejsze dobra Henrykowi Anzelmowi von Ziegler – Kipphausen.
    W1693 r. Zieglerowie zbyli wieś Franciszkowi Karolowi von Schachmann z Jerzmanek.
    W roku 1734 Ernest Maurycy von Schachmann, który w polskiej gwardii królewskiej
    dosłużył się stopnia majora ( przez wiele lat stacjonował ze swym pułkiem
    w Warszawie), przelewa prawa własności na Joachima Zygmunta von Ziegler –
    Klipphausen. Ten szambelan dworu króla Augusta Mocnego był założycielem sławnej
    fundacji Joachimstein, czyli ewangelickiego zakładu dla urodzonych panien z siedzibą
    w Radomierzycach. Nabyta przez Zieglera Platerówka zostaje wkrótce przekazana
    zakładowi, który zarządza tym majątkiem aż do 1945 roku ”.
    Po zakończeniu działań II Wojny Światowej, w ramach osadnictwa wojskowego,
    osiedliły się tutaj fizylierki 1 Samodzielnego Batalionu Kobiecego im. Emilii Plater
    ( utworzony w 1943 r. na terenie ZSRR).

    OdpowiedzUsuń