Zapierałem się jak mogłem by do Świeradowa nie jeździć. Uważałem, że miejsce słabe a i szlaki do niczego. Strasznie się pomyliłem!
Wczoraj postanowiliśmy pojechać właśnie do Świeradowa - odpoczęliśmy podręcznikowo.
Początek wspinaczki rozpoczął się w Domu Zdrojowym wypiciem kubeczka wody leczniczej -nie ognistej :P
Jako że przyjechaliśmy dość późno jak na chodzenie po górach, wybraliśmy krótki szlak na Polanę Izerską. Szlak był niebieski a więc było w miarę stromo:
Pierwsza rzecz jaka mnie uderzyła to bardzo ładne (niewydeptane) ścieżki, na których pomimo że była to niedziela, nie spotykaliśmy za wielu turystów. Zupełne przeciwieństwo Szklarskiej Poręby.
Jedyny minus to wysokość. My dotarliśmy na 962 m.npm., a co za tym idzie jakiś oszałamiających widoków nie uświadczyliśmy, głównie dlatego, że do samych szczytów rosną drzewa, jednak uschłych pomników poprzedniego ustroju nie ma prawie w cale. Jeden z widoków:
Braki widoków nadrabia się za to urokami jakie można zobaczyć przy samym szlaku:
Sama Polana to nic innego jak "placek" bez drzew na samej górze.
Jest tam też gruzowisko po byłym (???) zakładzie - tartaku. Klimat niczym z www.opuszczone.pl ;)
Postanowiliśmy jedno - wracamy tam jak najszybciej wybierając się jakimś dłuższym szlakiem. Naprawdę warto.