poniedziałek, 29 lipca 2013

Na poważnie: „Listek figowy PGE”

Dzisiaj (poniedziałek 29.07) miałem okazję wybrać się z redakcji, na podpisanie umowy sponsorskiej pomiędzy Koszykarskim Klubem Sportowym „Turów” Zgorzelec, a Koncernem Energetycznym PGE. Nowa umowa zapewnia na kolejne trzy lata ekstraklasę koszykówki dla Zgorzelca i okolic oraz możliwość gry w pucharach europejskich (o ile wyniki na to pozwolą, w tym roku jest to komercyjna Liga VTB).

Niby wszystko ładnie i powinniśmy się z tego cieszyć, przynajmniej tak bardzo jak biorący udział w tej uroczystości goście, ale w zestawieniu z tym co się ostatnio dzieje, nie było mi jakoś do śmiechu. Oficjalny artykuł Bartka Senia z podpisania umowy, znajdziecie tutaj, na zgorzelec.info (PGE czeka na Mistrzostwo Polski. Nowa umowa koszykarskiego Turowa z Koncernem), na blogu przedstawię tylko moje prywatne zdanie na ten temat.

Po pierwsze podpisaliśmy umowę na kilkadziesiąt milionów złotych, z drugiej jednak strony coraz bardziej niepokojące wieści dochodzą, od strony pracowników kopalni i elektrowni Turów. Wszystkie związki zawodowe KWB Turów, postanowiły, że 6 września br. rozpocznie się dwugodzinny strajk ostrzegawczy, w związku z prowadzeniem tzw. „optymalizacji”.

Jak informowali związkowcy, ma ona polegać na tym, że kilkaset osób odejdzie na emerytury, a cześć skorzysta z Programu Dobrowolnych Odejść, natomiast tysiąc innych pracowników, będzie musiało przejść do spółek zależnych ale już na innych umowach, z wynagrodzeniem dwu, trzykrotnie niższym od obecnego.

Ktoś pomyśli – i co z tego, najważniejsze, że mają pracę. Ale prawda jest taka, że to głównie dzięki pracownikom kopalni i elektrowni powiat zgorzelecki się rozwija. To dzięki ich wypłatom znajdują się chętni do robienia zakupów, korzystania z usług itp. Wszystko dlatego, że ich wynagrodzenia są o wiele wyższe od średniej powiatowej, obliczonej bez wynagrodzeń pracowników z kompleksu Turów.

Nie będzie tych pieniędzy, to nie będzie miał kto korzystać ze sklepów, z usług budowlanych, samochodowych itp. Itd. A co Wy na to, że jeszcze niedawno w kopalni pracowało ponad 6 tys. osób a teraz jest ich tam o ok. 3 tys. mniej? I co powiecie jeszcze na to, że te całe „optymalizacje” na tak szeroką skalę są prowadzone tylko u nas, a nie dotyczą ani Bełchatowa, ani Opola? Turów zaściankiem energetycznej Polski?

Drugą sprawą są niższe wpływy z Pitów do samorządów na terenie których mieszkają pracownicy Turowa. Tutaj też coraz częściej liczy się z każdą złotówkę, których jest jednak coraz mniej.

Trzecia sprawa, to wciąż duża niepewność z powstaniem nowego bloku w elektrowni. Tak wiem, są zapowiedzi, że powstanie ale dotychczasowe opóźnienia przesuwają wszystko o kolejne lata. Dlatego zwłaszcza teraz gdy Premier Tusk „każe” budować nowe bloki w Opolu na nieopłacalny węgiel kamienny, wolę zachować postawę Niewiernego Tomasza - jak nie zobaczę to nie uwierzę.

I gdy tak to sobie zsumowałem, to nie dziwcie się, że uważam, że ta sponsorska umowa to „listek figowy” PGE. Z jednej strony dają nam kilkadziesiąt milionów, a z drugiej zabierają o wiele więcej.

Czarę goryczy przelały zaś słowa Prezesa KKS Turów Zgorzelec – Waldemara Łuczaka, który powiedział, że pieniądze te dobrze spożytkuje, między innymi na szkolenie młodzieży i akcje społeczności owe. Jak się to ma do ostatniego finału, gdy nasi chłopcy od podawania piłek biegali w koszulkach z napisem „Finały 2011”, a mój kuzyn, który podczas finałów, przyjechał do nas z Polski i jadąc przez Zgorzelec, pytał, czy aby na pewno gramy w finale PLK, bo patrząc na miasto nie mógł się o tym przekonać: zero banerów, zero transparentów, zero informacji o tym, że w Zgorzelcu trwa święto koszykówki.



Od lewej: Krzysztof Kilian Prezes PGE, Waldemar Łuczak Prezes KKS Turowa Zgorzelec.



Kobieta, to Bogusława Matuszewska Wiceprezes PGE, a dalej od lewej - Grzegorz Schetyna - poseł PO, Rafał Jurkowlaniec - Marszałek Dolnego Śląska i wspomniany  Kilian.


Od prawej: Rafał Gronicz - Burmistrz Zgorzelca,Jan Michalski - senator PO, Józef Kozłowski - radny sejmiku województwa, Jacek Kaczorowski Prezes PGE GiEK SA (wystająca głowa, to Artur Bieliński Starosta Zgorzelecki).













sobota, 27 lipca 2013

Śnieżka nasza!

Na tygodniowy urlop przyjechali Szwagry. Już od pewnego czasu planowaliśmy wypad na Śnieżkę i parząc na prognozy pogody, najlepszym dniem wydawał się piątek. Tak więc wczoraj wstaliśmy rano i pojechaliśmy z planem wspięcia się czerwonym szlakiem (Doktora Orłowicza). Lubię go (szlak, bo Pana Doctora nie poznałem), bo jest bardzo dynamiczny, szybki i nomen omen ciężko się na nim nudzić. Z powrotem zjechaliśmy kolejką.

Jak zwykle na początku piękny las:



Pomiędzy drzewami cel naszej wędrówki:


A gdy las się kończy:



Chwila odpoczynku:


Za każdym krokiem widoki coraz piękniejsze:



Szwagry:





Pod Schroniskiem pod Śnieżką nie było już tak sielankowo. Cały tabun ludzi napływał trzema szlakami: dwoma od strony Czech i jednym od kolejki pod Wielką Kopą:


W chwili obecnej trwa remont ambitniejszego wejścia czerwonym szlakiem, więc wraz z setkami innych miłośników wspinaczek, ruszyliśmy niebieskim:




By dotrzeć na sama górę:


A tam zwłaszcza od strony czeskiej zapierające dech w piersi widoki:





Odpoczynek:




Tutaj Pan Gadżeciarz, którego pozdrawiam o ile tutaj trafi: Kamera, smartfon, krótkofalówka i rozmowa na zestawie głośnomówiącym z żona przejdą do legendy tej wyprawy ;)


Inny turysta, który niewiele sobie robił z ostrzeżeń:




Wracamy:





Na zakończenie dwa filmiki z góry: pierwszy i drugi.

wtorek, 23 lipca 2013

Rowerowe wspinanie

Tym razem po pracy, chcąc otworzyć na sportowo ten tydzień wybraliśmy się na ambitniejszą, rowerową trasę. Jej profil oznacza stałą wspinaczkę, tylko z krótkimi ostrymi podjazdami, ale o długości ok. 15 km. Tak by osiągnąć szczyty w lesie za Dolni Oldriś po stronie czeskiej. Później pomimo kilku podjazdów ale jednak ciągły zjazd w dół. Świetna trasa. 

Kościół w Miedzianej, jak zwykle z solidną kłódką na bramie, a Marta nie pozwoliła mi na skakanie przez mur. Najwidoczniej obawiała się, że mogę zostać lokalnym TW Bolkiem ;)


Figura Świętego Michała już w Czechach. Ulubione miejsce na odpoczynek, tym razem jednak gzy nie dały nam tej możliwości:


Początek zjazdu i całe Pogórze Izerskie. Niestety nie zobaczymy tego z naszej strony bo zasłania nam wzgórze porośnięte lasem :) Trzeba się pofatygować.


A jest co oglądać, tutaj spodobały mi się bele siana w zestawieniu z górami:



Do tego, przy drodze piękne koniki:


A tutaj w oddali widzieliśmy tumany kurzy. Myślałem, że to kombajn, ale jak się okazało , było gorzej i są to pierwsze oznaki zbliżającej się jesieni, bo tak kojarzą mi się pierwsze podorywki.


Marta nie podzielała mojego zdania, ona cieszyła się słońcem:


Kilka kadrów walki światła i cienia:



I jeszcze urokliwy staw w miejscowości: Horni Pertoltice:


niedziela, 14 lipca 2013

Szuwary 2013

"Szuwary" to komercyjne zawody wędkarskie, organizowane przez Andrzeja Łojasa - właściciela sklepu wędkarskiego w Zgorzelcu o nazwie "Szuwarek" (notabene - tak samo mówi się na Andrzeja). Zawody rozgrywane są na Nysie Łużyckiej wzdłuż tzw. Przedmieścia Nyskiego.

W tym roku w szranki stanęło siedemnastu wędkarzy i jedna wędkarka. Zawodnicy łowili na spławik. Tym razem jak się okazało pierwsze dwa miejsca przypadły wędkarzom, którym dopisało szczęście (wiem, to sprzyja lepszym), wszyscy bowiem łowili drobną i małą rybę w postaci kiełbi, jelców, płotek i małych leszczyków. Natomiast zwycięzca - Ireneusz Wołczy - złapał ponad kilowego leszcza, który dał mu łączny wynik coś ponad 1400g. Drugie miejsce dla Władysława Piotrowicza, który także złowił leszcza w okolicach 700g, a łączny wynik to 890g. Trzech wędkarzy już na drobnicy osiągnęło wynik 740g. 

Puchary dla najlepszych:






Andrzej "Szuwarek" z małżonką, przygotowuje grilla dla utrudzonych wędkarzy:


Szersza perspektywa w prawo:


i w lewo:


Zwycięzca w akcji:


i już zrelaksowany, po łowieniu:





Niektórzy z pozostałych zawodników, na pierwszym zdjęciu Józef Miśków, prezes zgorzeleckiego koła i jeden z najlepszych spławikowców. W ubiegłym roku wygrywał wszystko, tak, że nazwano go "terminatorem", w tym nie jest już tak różowo. Tutaj też 11 sek. filmik z połowu Pana Józefa.





Żeby nie było zbyt sielankowo, muszę napisać, że rzeką płynęła cała masa śmieci. Trafiały się i takie "fanty" (lewy górny róg zdjęcia):


Sędziowie przygotowują się do ważenia ryb (wszystkie po zważeniu wróciły do wody):



Leszcz, który dał srebro:






"Złota siatka" Wołczyka:



Pomimo, że wyniki nie były oszołamiające, humory dopisywały:



Sędzia z "laptopem" jak to określiła jedna z "kibicek":


A samych kibiców było całkiem sporo:


Ostateczne sumowanie wyników. Jutro na zgorzelec.info szczegółowe wyniki i pełna galeria z zawodów: