Korzystając z dzisiejszej pogody wyskoczyłem z Tyrionem na dłuższy rekonesans. Byliśmy w lesie i na dwóch stawach. Pisząc krótka, przyroda śpi, las nie pachnie ale jeżeli potrafi isę odpowiednio patrzeć to zawsze można wypatrzeć coś pięknego:
Co ciekawe na mrowiskach kręcą się mrówki co nie jest zbyt dobre jak na tę porę roku:
Pomimo już kilkunastu deszczowych dni wody wciąż jest bardzo mało. Na obu zbiornikach brakuje około 40 cm.
Takich widoków w połowie grudnia nie powinno być:
Takie już tak:
No i Tyrion zjeżony na znak św. Andrzeja:
Kończąca się jesień
2 tygodnie temu