Po namowie Bartka i Adama postanowiliśmy opuścić izerskie klimaty i ruszyć tym razem za zachodnią granicę, czyli do Niemiec. Celem wyprawy było powstałe po zalaniu byłej kopalni odkrywkowej węgla brunatnego jezioro - Berzdorfer See.
Niemcy planują w tym miejscu inwestycję, która swoim oddziaływaniem po naszej stronie ma objąć byłe województwo jeleniogórskie. Na razie są w początkowej fazie prac, jednak już wokół jeziora wykonano połowę asfaltowych ścieżek rowerowych. Jednak możliwy jest objazd całego jeziora – 16km, jadąc w połowie fajnym szutrem.
Pierwszy efekt był powalający – minusem jednak jest to, że dostępne, ładnie wykonane tablice informacyjne są tylko po niemiecku. Tak u nas jak i w Czechach są najczęściej trzyjęzyczne, a dwu to już podstawa.
[panoramio]

Zmysł wędkarstwa pokierował mnie jednak w nieodległe krzaki gdzie wyczułem staw, jak się okazało udało mi się trafić na taki piękny zakątek:
[panoramio]

[panoramio]

Wróciliśmy na trasę po drodze wiać jeszcze ślady kopalni:
[panoramio]

Osuwisko hałdy:
[panoramio]



Wszędzie jednak pięknie przygotowana infrastruktura – tutaj przelewy (spusty) deszczówki z hałdy:

W pewnym miejscu trafiliśmy na siedlisko kormoranów. Widać, że ryby są bo jeden taki „ptaszek” przez rok zjada około 200 kg ryby
[panoramio]




Tutaj już jechaliśmy taką drogą – bez uwag ;)

A tutaj widoczek z ławki – niczym nad morzem, na pierwszym zdjęciu w oddali Izery
[panoramio]

[panoramio]

Tutaj zaś sama ławeczka, no prawie sama ;)

Z drugiej strony fajny widok na Landeskrone:
[panoramio]

oraz Goerlitz (między zalesionym wzgórzem, a zabudowaniami - lepiej widać na powiększeniu w Panoramio):
[panoramio]

Wyjeżdżając zaś z Berzdorfer See mija się muzeum pozostałości po kopalni. Tutaj wspaniała koparka, trzeba dać cynk dla naszych złomiarzy ;)
[panoramio]

[panoramio]

[panoramio]

Tutaj dla porównanie wielkości w kadrze zwiedzający ludzie:

Podsumowanie – no cóż przed naszymi zachodnimi sąsiadami jeszcze wiele pracy, ale zapowiada się świetnie. Samą trasę jeszcze niejednokrotnie odwiedzimy i będziemy się przyglądać postępowi prac. Uderzyły mnie jednak dwie sprawy – już tak czysto społecznie, wiem, że inwestycyjnie nie mamy co się porównywać, ale my nie szanujemy nawet tego co mamy. Przejeżdżając przez most graniczny w Radomierzycach, jedzie się pięknym chodnikiem z kostki, z tym, że po naszej stronie kostka jest zarośnięta trawą, a nawet krzaczorami – po stronie niemieckiej próżno szukać choć zielonego źdźbła.
Druga sprawa – już sportowa, a ściśle pisząc – piłkarska. W Hagenwerde, tuż przy granicy jest ośrodek sportowy. Wracając obok boiska, ćwiczyło na nim masę małych (nie wiem) – pięcio, sześciolatków, którymi kierowało czterech trenerów, a zajęciom przyglądali się rodzice. U nas też w małych miejscowościach porobiono Orliki, ale to by było na tyle. Ze świecą szukać choć jednego animatora z uprawnieniami ( w tych małych miejscowościach) więc z czym do EURO2012? ;)
PS Mapy w Panoramio i Google Maps tego zakątka choć bardzo dokładne, są mocno nieaktualne ;)
PS Mapy w Panoramio i Google Maps tego zakątka choć bardzo dokładne, są mocno nieaktualne ;)