Ostatni już wpis z Rodos. Kończymy tematem obserwatorium astronomicznego, a raczej kafejką i zdjęciami nocnymi. Wcześniejsze wpisy w linkach poniżej:
Obserwatorium znajdowało się około kilometra, może bliżej od naszego hotelu. Budynek był też hotelem w którym można wynająć pokój, a z tyłu miał świetnie zagospodarowane podwórze z obserwatorium. Z trasu widokowego pięknie widać zatokę Quinna. Jednak to co najbardziej nam odpowiadało to klimat miejsca, który potęgowała kapitalna muzyka. Do tego świetne drinki, nawiązujące do astronomicznego charakteru (spróbowaliśmy cały Układ Słoneczny :P ) No i sama możliwość pooglądania planet, czy gwiazd.
Za skorzystanie z teleskopu trzeba było zapłacić 4 euro i jak dla kogoś kto nigdy nie miał styczności z astronomią, warto to zrobić. Ja jednak miałem studiować astronomię i mnie nie zachwyciło. Na wyposażeniu refraktor Newtona ustawiany elektronicznie, jednak ze względu na to, że szło kilka osób w jednej turze, to korzystaliśmy z najsłabszego przybliżenia. Wszystko po to, żeby obserwowany obiekt w wyniku ruchu ziemi nie za szybko uciekał z pola widzenia. Efekt - przybliżenie jakie w domu obserwowałem na amatorskim sprzęcie. Ale mimo wszystko warto było, choćby dlatego, że mogłem sobie na nowo przypomnieć dawne czasy :)
A tak to wyglądało z wieczora, później gdy poprawiliśmy sobie humory i nabraliśmy odwagi tak, że ewentualne węże, skorpiony i inne paskudztwa, które mogły wyleźć nocą nie były nam straszne, razem z Grześkiem poszliśmy porobić zdjęcia nocne, a dziewczyny pozostały korzystając z uroków miejsca :)
Na kopule obserwatorium i ekranie puszczano filmy z różnych misji NASA. Kapitalny pomysł!
Przesławne cykady wyglądają właśnie tak: