Gdybym czytał to jeszcze rok, czy dwa lata temu pomyślałbym, że to tylko kiepski prima aprilisowy żart. Ale niestety tak nie jest. Zima daje ostro w kość. Pospacerowałem trochę z Frodem w polu i muszę przyznać, że choć prawie cały czas prószył śnieg, to gdy tylko na chwilę pokazało się słonko, to co rusz jakiś skowronek startował w górę, rozrywając tę monotonię swoim śpiewem.
Jednak to tyle dobrego, więc najpierw trzy zdjęcia w formie kronikarskiej, które mają zaprezentować jak wyglądał pierwszy kwietnia, a później krokusowy secik z Wielkiej Soboty, gdy "wielką" była ona nie tylko z racji liturgii Kościoła, ale także dlatego, że pogoda była niemal wiosenna :)
Skowronek polny:
A teraz ku pokrzepieniu serc, to chyba ostatnie w tym roku zdjęcia krokusów, bo niestety ale niektóre już przekwitły, a inne zmarzły :(