poniedziałek, 24 stycznia 2022

Zima zła, ale czasami są momenty

Nie przepadam za zimą. Zwłaszcza w takim wydaniu jak za oknem, czyli plus jeden, dwa stopnie i do tego pochmurno, mokro, z resztkami śniegu i niesamowitą wilgotnością, ale czasami i zima ma momenty. Najpierw wytłumaczę, głównym powodem dla jakiego nie lubię zimy nie jest zimno, przynajmniej nie tylko, ale krótki dzień. 

Człowiek wstaje - jest ciemno, zje obiad i znowu jest ciemno. Masakra. Ciężko mi tutaj nawet przyjąć to co pisze w Piśmie Świętym Kohelet, czyli, że na wszystko jest czas… 

Nic nowego pod słońcem

3 Cóż przyjdzie człowiekowi z całego trudu, 

jaki zadaje sobie pod słońcem? 

4 Pokolenie przychodzi i pokolenie odchodzi, 

a ziemia trwa po wszystkie czasy. 

5 Słońce wschodzi i zachodzi, 

i na miejsce swoje spieszy z powrotem, 

i znowu tam wschodzi. 

6 Ku południowi ciągnąc 

i ku północy wracając, 

kolistą drogą wieje wiatr 

i znowu wraca na drogę swojego krążenia. 

7 Wszystkie rzeki płyną do morza, 

a morze wcale nie wzbiera; 

do miejsca, do którego rzeki płyną, 

zdążają one bezustannie. 

8 Mówienie jest wysiłkiem: 

nie zdoła człowiek wyrazić [wszystkiego] słowami. 

Nie nasyci się oko patrzeniem 

ani ucho napełni słuchaniem. 

9 To, co było, jest tym, co będzie, 

a to, co się stało, jest tym, co znowu się stanie: 

więc nic zgoła nowego nie ma pod słońcem. 

10 Jeśli jest coś, o czym by się rzekło: 

«Patrz, to coś nowego» - 

to już to było w czasach, 

które były przed nami. 

11 Nie ma pamięci o tych, co dawniej żyli, 

ani też o tych, co będą kiedyś żyli, 

nie będzie wspomnienia u tych, co będą potem. 


No, ok, rozumiem, ale zimaaaa. Nieee, dziękuję. 

Jednak prawda jest taka, że i zima ma momenty. Magiczne chwile, które zapierają człowiekowi dech w piersiach. Może z racji ocieplania klimatu nie ma ich za wiele, ale warto za nimi zaglądać. Tej zimy udało mi się to tylko raz i to podczas biegania. Zimno, zachodzące słońce i mgła… Zobaczycie sami.







niedziela, 23 stycznia 2022

To dopiero połowa zimy

Nawet nie byłem tego świadomy. Zwrócił mi na to uwagę ostatnio jeden z użytkowników Twittera. Jakiej wiosny chcę więc wypatrywać?

Jednak nie można, traci nadziei. Znaki już są, tylko trzeba chcieć (umieć?) je dostrzec. Pierwszym jest światło. Słońce świeci mocniej i ma inną barwę. Jest bardziej wiosenne. Fakt, wciąż nie ma go za wiele, dlatego warto korzystać z każdej okazji, gdy zaświeci. 



Kolejnym, to sama natura naszych zim, to nie są już te same zimy co kiedyś. Nie są tak dokuczliwe i nie trwają dłużej niż tydzień, dwa. Po prostu, co jakiś czas trafia nam się epizod zimowy i jak dla mnie, to tak może pozostać. Przykładem na to jest choćby to, że olbrzymie zbiorniki wodne w mojej okolicy nie zamarzają i pozwalają na zimowanie gęsi. Dlatego nie ma co się dziwić, że widać je nawet teraz latające w kluczach, to w jedną to w druga stronę. 


Największą jednak niespodziankę zrobił mi Karkonoski Park Narodowy swoim wpisem w social mediach. Zobaczcie sami: 


Tak więc chociaż mamy dopiero połowę zimy, to warto już wyglądać oznak przedwiośnia, a nóż znowu nas czym fajnym zaskoczy… 




środa, 12 stycznia 2022

Babiniec zamiast Orle

Wiecie, jak to jest? Człowiek zaplanuje sobie sobotni wyjazd, zgra się ze szwagrami, wszystko układa się w porządku i co najważniejsze, żadne z dzieci nie wykazuje, aby miało się rozchorować ;) czyli, to musi się udać… no niekoniecznie.

Jak się okazuje kilka tysięcy (sic!) Polaków też wpadło na ten sam pomysł i postanowiło wybrać się do Jakuszyc na narty, sanki, czy zimową przechadzkę. Korek do parkingów był długi na ponad kilometr, a na miejscu okazało się, że wszystkie parkingi, pobocza i miejsca, gdzie można zaparkować samochód, było zajęte. Nie było gdzie nawet szpilki wcisnąć, a na miejscu byliśmy już przed jedenastą ;)

Krótka decyzja - rezygnujemy z wyprawy na Orle i ruszamy na Babiniec, niewielki szczyt prawie 1000 m n.p.m. Przejeżdżaliśmy obok parkingu w pobliżu ścieżki, którą można wejść na szczyt i jak się okazało, był wolny. Więc wzięliśmy sanki, dzieciaki i ruszyliśmy. Warto było.

Trasa dla sanek nie była trudna, przewyższeń łącznie zrobiliśmy około 120m, czyli nic specjalnego, dzieciaki jednak miały okazję dokazać :D 






Na zdjęciu poniżej fajnie widać Wysoki Kamień - wieżę. 

Na szczycie. Przerwa na żarcie ;)