„Oszuści!!! Oddajcie nasze pieniądze. Budują Hiszpanie za nasze pieniądze. Walka o zapłatę, to jak walka z wiatrakami”. Taki transparent można przeczytać na samochodzie blokującym dostęp do Głównego Punktu Zasilania (GPZ) w pobliżu Małej Wsi Dolnej (Gmina Sulików) tamtejszej farmy wiatrowej. Zaległości względem podwykonawców mają sięgać blisko miliona złotych. –Postanowiliśmy zaprotestować, dzisiaj gdyż jak się dowiedzieliśmy, właśnie dzisiaj ma zostać przeprowadzony ostatni odbiór – mówi Krzysztof Legeżyński właściciel firmy Maxess sp. z o.o. – Tylko teraz mamy szansę na spotkanie z inwestorem, głównym wykonawcą i podwykonawcą. Później to już przyjdzie nam szukać wiatru w polu.
Na miejscu są właściciele dwóch podwykonawców: Krzysztof Legeżyński z firmy Maxess z siedzibą w Sulikowie oraz Krzysztof Nowak, właściciel firmy Sprzęto-Bud sp. z o.o. spod Poznania. Jak twierdzi Legeżynski pokazując nakazy płatnicze, zaległości wobec jego firmy to kwota ok 400 tys. złotych. Nowak mówi o kwocie 350 tys. zł, wspominają tez trzeciego podwykonawcę z Bogatyni.
-Dla nas, zwłaszcza teraz pod koniec roku, to jak być lub nie być. – komentuje właściciel firmy Maxess – Nasze przepisy też nam nie pomagają, przecież od tej kwoty zapłaciłem olbrzymi podatek i co z tego, że nie mam tych pieniędzy. Jak powiedzieli mi w skarbówce, przecież to ryzyko zawodowe.
Jak opowiadają podwykonawcy w całej sprawie pokrzywdzone zostały polskie firmy. Głównym inwestorem jest firma J&Z Wind Farms z Hiszpanii, tak samo jak wykonawca – firma GES Global Energy Services. Mało tego z Hiszpanii pochodzi też podwykonawca, który nie wywiązał się ze swoich płatności, czyli firma G3 Bulding Quality SL.
-Hiszpanie się dogadali i Polakowi cztery litery skopali – tak komentuje całą sprawę jeden z blokujących.
Zapytani o charakter blokady podwykonawcy mówią, że pracowników do obsługi GPZ-tu wpuszczą, ale nikogo innego już nie. Pracownicy obsługi ponoć przyjechali rano, ale nie wchodzili pomimo zapewnień, że protestujący im to umożliwią.
W pewnym momencie na miejsce przyjeżdża dwóch przedstawicieli inwestora. Robią zdjęcia i ze zrozumieniem tłumaczą Legeżyńskiemu, że znają sprawę, po czym wsiadają do samochodu i odjeżdżają.
-Oni o wszystkim wiedzą – mówi Legeżyński – przecież jak widać po nakazach sprawa toczy się już od dawna. To są zaległości za pierwsze prace przy wykopach, czy drogach dojazdowych. Postanowiliśmy zaprotestować, dzisiaj gdyż jak się dowiedziałem na miejscu ma zostać przeprowadzony ostatni odbiór. Tylko teraz mamy szansę na spotkanie z inwestorem, głównym wykonawcą i podwykonawcą. Później to już przyjdzie nam szukać wiatru w polu.
Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć odbiory związane z prawem budowlanym oraz ochroną środowiska miały miejsce w lipcu. Jednak zdaniem podwykonawców, dzisiaj może chodzić o odbiór energetyczny, który miał się rozpocząć o godzinie 8:00, teraz mówi się o godzinie 12:00. Czy w ogóle do niego dojdzie, to się jeszcze okaże. Na miejscu jest już Telewizja Polska.
---
Aktualizacja: inwestor - firma J&Z Wind Farms sp z o. o. przesłał oświadczenie w sprawie zaległości generalnego wykonawcy względem podwykonawców. Jak możemy w nim przeczytać, Spółka nie zalega z żadnymi płatnościami względem Generalnego Wykonawcy (GES Global Energy Services), obiecuje jednak dołożyć wszelkich starań aby zgłoszone należności wobec Generalnego Wykonawcy jak i jego wykonawcy zostały uregulowane.