niedziela, 30 sierpnia 2009

Jakuby 2009

W przygranicznym Zgorzelcu corocznie organizowana jest impreza pod nazwą Jakubów (klik klik). Impreza nawiązuje do osoby Jakuba Böhme i organizowana jest na Przedmieściu Nyskim. Dodam, że w tym samym momencie w sąsiednich Gorlitz także odbywa się podobna impreza z tym że na nieco większą skalę. Tak czy owak warto odwiedzić Zgorzelec w tych dniach ponieważ po spacerze przez Przedmieście, można udać się na druga stronę Nysy do Gorlitz i tam też bardzo fajnie się pobawić :).
W dzisiejszym wpisie pokażę kilkanaście zdjęć z soboty.

Jakuby to bardzo kolorowa impreza na której można spotkać:

Indian:


Wiedźmy:


Piękne Przekupki ;)


"Starych" Mieszczan:


Panów z wężami:


Walczących rycerzy:


Posłuchać rożnej maści artystów:




Pooglądać piękne rękodzieła:




A także porozmawiać z samymi twórcami ...


... i zobaczyć jak pracują:


Ponadto na całym Przedmieściu rozstawiona jest cała masa rożnych stanowisk z obrazami, pamiątkami czy zabawkami. Przy pięknej słonecznej pogodzie robi to wszystko piorunujące wrażenie:


Bardzo podobały się nam te zabawki (?). Ten skrzat za słonecznikami dał się namówić i za 25 zł postanowił się przeprowadzić do naszej kuchni :D


Acha - są też zwierzęta na przykład wielbłąd:


Jeżeli dziś - tj. w niedzielę też tam zajedziemy to postaram się w kolejnym wpisie jeszcze co nie co pokazać :) Życzę miłego oglądania :)

piątek, 28 sierpnia 2009

poniedziałek, 24 sierpnia 2009

A miał być lin ...

Relację z Kołobrzegu przerywam krótkim wpisem z zasiadki na lina. Oczywiście jak to ze mną bywa nastawiam się na jedno a łowię zupełnie coś innego. Fakt, faktem, to największy okoń jakiego w życiu złowiłem ;)
Jedną wędkę zarzuciłem na lina, ostatnio w tym miejscu złapałem takiego kilowego. Tym razem po zacięciu też myślałem, że to lin, zwłaszcza, że ładnie odpływał i wybierał, żyłkę z kołowrotka. Wziąłem podbierak i osłupiałem - okoń - jaki duży!
Później złowiłem jeszcze trzy ale każdy kolejny mniejszy od pierwszego.



niedziela, 23 sierpnia 2009

Kołobrzeg vol. 1

Choć przekładaliśmy termin to jednak udało nam się wybrać nad nasze morze. Miejscem docelowym stał się Kołobrzeg, a raczej jego zachodnia część gdzie na plażach "zalega" nieco mniej turystów. Jako zapalony miłośnik gór morze także bardzo lubię :). Chwile gdy się leży na plaży smaganym delikatnym wiaterkiem od wody i wsłuchując się w szum fal są po prostu nie zapomniane. Jednak dziś wieczorem obejrzeliśmy film "Północna ściana" o przedwojennych alpinistach w związku z czym nabrałem niesamowitej ochoty na wyprawę w góry.

Zdjęcia z wypadu zamierzam pokazać w dwóch, góra trzech odsłonach. Na sam początek idzie siedem ogólnych, bez żadnych opisów bo jakie morze jest to każdy widzi ;) W drugiej części zamierzam pokazać trochę architektury (pozdrowienia dla A.Mason'a z fujiklub ;) ) a w trzeciej (o ile będzie) jakieś rożne różności. Zaczynamy:



poniedziałek, 10 sierpnia 2009

Świeradów Zdrój - Kolejka Gondolowa

Jak zapowiadałem zamieszczam relację z wypadu na kolejkę gondolową do Świeradowa. Wiem, że miało być dwa trzy dni od ostatniej relacji, a jest osiem, no cóż tak bywa, w końcu są wakacje :).

Po przyjeździe na miejsce rzucają się w oczy dwie rzeczy. Pierwsza to nowoczesna infrastruktura, która jest usadowiona jak by w dziczy i w okół której nic nie ma. Po drugie parking - to jakaś porażka - wysypany grubym bazaltem plac, do tego stromo pod górkę tak że ruszając trzeba uważać by wyskakujące spod kół kamienie nie uszkodziły komuś samochodu. Zasmuciło mnie też (choć nie jestem jakimś żarłokiem) słabe menu w restauracji, zwłaszcza, że w okolicy nie ma żadnych przydrożnych sklepików, o co zapewne zadbał właściciel obiektu (bo kto lubi konkurencje).

Stacja dolna wygląda tak:



W górę jedzie się bardzo ładną gondolą (dorośli za wjazd i zjazd płacą 25 zł - dzieci mają ulgę, od małolatów do lat sześciu nie płaci się w cale - polityka prorodzinna ;) jestem ZA) - widok przez szybę na kolejkę:



Góry nie są za wysokie jednak widoki bardzo ładne:





Po prawej stronie mamy szlak zjazdowy dla narciarzy i co by tu wiele mówić miejsce to jest głównie nastawione na tą atrakcję, o czym więcej poniżej.



Górna stacja:



Na górze jest wielu turystów (nie to co w poprzedniej relacji), których wabi sama kolejka i łatwość z jaką mogą się dostać na samą górę po czym zjechać. Jest bar piwny oraz schronisko:



Schronisko, w którym butelka wody kosztuje tyle co piwo ;) ale tak jest wszędzie. Niestety poza tym samo miejsce nie jest za atrakcyjne. W oddali można zobaczyć Łabski Szczyt oraz Śnieżkę jednak jeżeli chodzi o mnie to udał bym się jak najszybciej w stronę Polany Izerskiej i dalej taką ścieżką:



Jedyny pozytyw to ten, że od samego Świeradowa można wjechać pod samo schronisko fajną wyasfaltowaną drogą co stanowi nie lada wyzwanie.

Tak więc jeszcze raz podsumowując - tutaj to warto przyjechać zimą na narty, latem można do wspinaczki znaleźć inne, ciekawsze miejsce.

niedziela, 2 sierpnia 2009

Zamek Świecie

Kiedyś jadąc do Szklarskiej "popełniłem" takie zdjęcie ruin Zamku w Świecie:



Zdjęcie zostało zrobione jeszcze kompaktem fuji, a same ruiny wywarły na mnie bardzo duże wrażenie. Obiecywałem sobie, że koniecznie muszę zajrzeć na dziedziniec Zamku, jednak do dnia dzisiejszego mi się to nie udawało. Jak jechaliśmy w góry to oczywiście spieszyliśmy się, a jak wracaliśmy to byliśmy zbyt zmęczeni by się zatrzymać.
Dziś jednak wybraliśmy się do Świeradowa na kolej gondolową (relacja niebawem). Jako, że dzień ten był chyba najgorętszym w tym roku, postanowiliśmy że wjedziemy i zjedziemy - czyli bez żadnego wysiłku - ot pełen luzik. W związku z tym wracając postanowiliśmy się zatrzymać by odwiedzić ruiny Zamku.

Do Zamku prowadzi brama wjazdowa przed którą (lub raczej za którą) niekiedy można natknąć się na osoby pobierające symboliczne wejściowe.



Nadmienię tylko, że pogoda do focenia nie była za dobra - bardzo ostre i mocne słonce, jednak filtr polaryzacyjny dał radę :)
Wracając do relacji - my natknęliśmy się na Panią, która powiedziała nam że jest wraz z mężem właścicielem tego zamku i że zamierzają w przeciągu pięciu lat odbudować kaplicę i zrobić coś w rodzaju zajazdu. W planie jest udostępnianie tego miejsca na na uroczystości zaślubin.

Dziedziniec:


Wejście do baszty:


Z góry:


Z dołu:


Kaplica:


Ruiny na dziedzińcu z prawej strony:


Przyznaję, że zastanawiałem się czy spotkana Pani nie zrobiła nas w przysłowiowego "balona". Za wejście minimum złotówka od osoby, a tu niby właściciel z takimi planami odbudowy, to po co te opłaty? Przyzwyczajają ludzi, że niedługo będzie trzeba tu płacić? Nie jestem budowlańcem ale - czy z takich ruin można coś jeszcze zrobić? Zapewne tak ale jakim należy dysponować kapitałem? Czy osoby prywatne na to stać? (...)
Ech nie ma co marudzić - jeżeli rzeczywiście jest tak jak zostało to nam przedstawione - to życzę powodzenia i na pewno zajedziemy na piwo gdy już będzie wszystko zrobione. W pobliżu ruin (po drugiej stronie drogi) na zagrodzonym placu stoją różne pozostałości prawdopodobnie z tego Zamku i gromadzone są jak by materiały budowlane, tak więc kto wie :)

Jak już wyżej napisałem za dwa trzy, trzy dni zapraszam do zapoznania się z relacją, z wypadu na kolejkę gondolową.