Kto śledzi mojego fotoblog, to wie, że mam nietypowe szczęście do obserwacji różnych nietypowych dla zwykłego zjadacza chleba ptaków. A to sowa uszatka, a to puszczyk, a to uszatka błotna, czy dzięcioł zielony. W ubiegłym roku był zaś przepiękny bielik, ale i wiele innych, które opisywałem na blogu. W niedziele też dopisało mi szczęście.
Gdy wracaliśmy z Eucharystii, już przy domu zobaczyłem na niebie olbrzymiego ptaka. W pierwszym skojarzeniu pomysłem, że to znowu bielik. Pobiegłem szybko po aparat. Zbliżenie, jedno zdjęcie, drugi i nie wiem co to jest...
O pomoc poprosiłem niezawodnego Rafała Bojanowskiego. Jednak brak odpowiedniego światła i mało odpowiedni sprzęt dał nam niezła zagwozdkę. Przychylam się jednak, że to rybołów. Popatrzcie sami :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz