niedziela, 24 lutego 2013

Sowa uszata

Znowu dopisało mi szczęście. Udało mi się zrobić zdjęcia sowy uszatej. Pomału wracam do zdrowia po jakimś grypopodobnym bakcylu, a tu taki prezent!

Dzisiaj, po obiedzie pojechaliśmy do Teściów i gdy tylko weszliśmy do domu, chłopaki powiedzieli mi, że na ogrodzie jest sowa. Ptaka zobaczyła moja Szwagierka - Kamila, ten jednak uciekł. Szybka herbata, tele przytwierdzone do korpusu body i w teren.

Skradamy się, rozglądamy - nic. Nagle niemal spod nosa, ucieka nam "uszata". Później jeszcze kilkakrotnie bawiła się z nami w chowanego, ale udało się zrobić kilka zdjęć nim daliśmy jej spokój :D






5 komentarzy:

  1. Aleś trafił !!!
    Super :)

    Kolega widział jak pustułka zżerała gołębia (u mnie na zakładzie) - może to ta co u mnie latała :)

    Muszę się częściej za ptactwem rozglądać...

    OdpowiedzUsuń
  2. powiedziałoby się ale ..a chłopie masz szczęście :)
    człek tyle łazi i nie trafiają mu się takie okazje
    pozdro

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdzieś Ty ją tak wypatrzył, świetnie Ci wyszła.

    OdpowiedzUsuń