środa, 22 stycznia 2025

Bobrza inwazja?

Wiem, tytuł śmieszny, ale tak to naprawdę wyglada. W ostanim czasie i to nie w perspektywie kilku lat, ale ostatniego roku, w mojej okolicy pojawiło się bardzo dużo miejsc, w których postanowiły zamieszkać bobry. Najpierw Mała Wieś Górna, teraz Sulików i zalew Czerwona Woda w Zgorzelcu, no i cała masa na Nysie Łużyckiej, na odcinku Osiek - Koźlice, gdzie najwięcej różnego rodzaju starorzeczy.

Zwierzęta choć pożyteczne, to jednak mocno odciskają piętno na danym terenie. Zaczyna się od „położeniu” kilku drzewek, a póżniej, gdy już wybiorą miejsce na żeremie, zaczynają układać teren pod siebie. 

Gdy jest to staw hodowlany, to tylko się cieszyć. Bobry zapewnią w nim wodę, nawet podczas suszy, a co choćby w Sulikowie bywa problematyczne. Jednak nie zawsze tak jest. Miałem okazję zobaczyć, gdy upodobały sobie leśną sadzawkę. Efekt był taki, że zalały spory kawałek lasu, który w tym miejscu usechł. Wszystko przez to, że prace „inżynieryjne” mają na celu zabezpieczyć żeremie przed drapieżnikami, a nic tak nie chroni, jak fosa ;) 

W Sulikowie wybrały sobie okoliczne stawy - może i „podleją” łąkowy nieużytek, ale na to jeszcze się nie zapowiada. W Zgorzelcu nad Zalewem też powinno by c spokojnie „spokojnie”. Zapewne koztem paru większych drzew. Gorzej jednak wygląda sprawa Nysy Łużyckiej. 

Tutaj zwierząt jest więcej i ich działalność może doprowadzić do podlania pastwisk, a to już nie będzie prosta sprawa. Ludzie narzekają też na drzewa, które powaliły tam bobry. Nie są to małe „okazy”, ale i spore egzemplarze wierzb, a nawet dębów. 

Prawda jest jednak taka, że to my wyparliśmy zwierzęta z ich terenów i te teraz wracają. Jak to się skończy? Zobaczymy. Wiem jedno - będzie ciekawie. Wyglada też na to, że bobry za sprawą stawu Lubańskiego nacisnęły na odcisk wędkarzom, a to nie wróży bobrzym dywersantom nic dobrego… 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz