Ostatnio wyciągnąłem z szafy swój od dawna nieużywany duży plecak foto. Szukałem pilota do aparatu, a znalazłem filtr IR. Jak się okazało - leżał nieużywany od sześciu lat...
Dlatego wiedząc jak szybko czas leci oraz to, że najlepsze zdjęcia wychodzą gdy świeci słońce i jest zielono, postanowiłem sobie przypomnieć zasady fotografowania w podczerwieni.
Pierwszym szokiem (zapomniałem po sześciu latach), było to, że filtr IR akurat słabo współpracuje z moim flagowym „spacerniakiem” sigmą 17-50/2.8. Najlepszą okazuje się do niego sigma 10-20 ;)
Drugim była sama obróbka - surowy nef/raw może odstraszyć każdego. Trzeba trochę pobawić się suwaczkami i ani AI ani automatyka tutaj nie pomogą. Poniżej wrzucam Wam kilka moim zdaniem fajnych zdjęć :)
Wcześniejsze wpisy z fotografią w podczerwieni:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz