W niedzielę gdy termometry pokazały 15 stopni na plusie, już człowiek witał się z gąską, już zacząłem przebierać rzeczy biegowe, takie na lżejsze, a tu masz babo placek... Jak nie przymrozi, jak nie zacznie wiać, a przecież cytując klasyka: najgorszy jest wiatr. W polu na naszym Przedgórzu tak wieje, że do domu wracałem niczym rak - tyłem :D Jedyny plus, to piękne esy-floresy, jakie powstały na lodzie.
Jak zobaczycie na zdjęciach, nawet Tyrion wymiękał, a to znaczy, ze jest prawdziwy hardcore ;) Żeby jednak nie do końca się dołować, wrzucam też ptasi secik, bo jednak słońce wyżej i przyroda, wie, że to minie, że już niedługo, już za momencik... Gdy jednak komuś brakuje endorfin i nie ma tak dobrego humoru, to już na samym dole, na samiutkim końcu, skecz o tym, że najgorszy jest wiatr - warto obejrzeć :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz