środa, 6 marca 2013

Polując na klucze

Już dwukrotnie widziałem tego przedwiośnia piękne klucze gęsi i za każdym razem nie miałem przy sobie aparatu. Dzisiaj znowu poszedłem w teren  licząc, że może tym razem mi się poszczęści. Nic z tego.

Ale zobaczcie, co wyprawia słonce. Dzisiaj tak fajnie przygrzewało, że pałki tataraku napuchły niczym buldog angielski z filmu "Gliniarz i prokurator". Z drugiej strony mają też coś z popcornu ;)



Na małych stawach w miejscach gdzie puścił lód już gromadzą się wzdręgi:



Tak się emocjonowałem tymi rybami, że postanowiliśmy rowerami pojechać sprawdzić naszą stałą wędkarską miejscówkę. Niestety lód tak mocny, że przy brzegu na nim stanąłem. No nic poprawimy chyba niechlubny rekord i pierwszy raz pojadę na ryby dopiero w kwietniu. Najpóźniej było to 22 marca, ale skoro wraca taka zima to wątpię by w tym roku było szybciej. Niestety.



Aż się wierzyć nie chce że ta piękna pogoda, co dopiero się zaczęła, a już się kończy. Ptaki szaleją, drogi poprzysychały, a od niedzieli znowu ma być biało. Szkoda mi choćby tego dzwońca:



5 komentarzy:

  1. Dziś mi ten puch latał przed nosem, jak wyglądałam przez okno... Myślałam, że to dmuchawce :D Teraz widzę, jak daleka byłam od prawdy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jacku - to przecież wata cukrowa na patyku , a nie żaden popcorn !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. ależ mnie uprzedziłeś z tą watą cukrową ;)
    dzisiaj także widziałem i zrobiłem foto tego zjawiska
    widzę, że swej lubej już przesmarowałeś rower, co cieszy :)
    po bezdrożach jeszcze ciężko jeździć, więc wyrazy szacunku
    ale klucze z poprzednich wpisów SUPER!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. fajny blog, piękne zdjęcia, będę wpadać, pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń