Do odwiedzenia Hejnic już kilka lat temu namawiał mnie Rafał, który zawitał tam podczas jednej ze swoich rowerowych podróży. Opisał mi zwłaszcza znajdującą się tam piękną bazylikę (mniejszą) Najświętszej Marii Panny. Później Wojtek zaczął opowiadać o wyprawach w tamtejsze góry wraz ze swoimi taekwondzistami. Fakt, złapałem przynętę, ale jakoś do tej pory nie było okazji, żeby samemu się wybrać.
Jednak wczoraj Marta zapytała jaki plan na sobotę - wielką miałem ochotę na wyprawę w góry, ale do Szklarskiej nie było zbytnio czasu i wówczas wrócił temat Hejnic. Obejrzałem tamtejsze szlaki, przygotowałem krótką trasę na pobliski Oreśnik (800 m n.p.m.) - piękny punkt widokowy. W jedną stronę nieco ponad 2,5km, ale po przygotowaniu kursu pokazały mi się przewyższenia około 400m. Bardzo dużo na tak krótkim odcinku. Podczas wypadu ze Stogu na Smrek przewyższenia było ok 180m na podobnym dystansie - hardcore. Stwierdziłem, że w razie czego zawrócimy. Trasę zrzuciłem na zegarek i pojechaliśmy ;)
Po przyjeździe na miejsce (25 minut drogi od Sulikowa), pierwszą myślą było - jak tu pięknie i dlaczego nie przyjechaliśmy tutaj wcześniej. Urzeka sama bazylika, niestety nie mieliśmy stosownego odzienia, żeby wejść do środka, ale malowidła na sklepieniu są urzekające!
I pisze od razu - weszliśmy na samą górę, co zobaczycie poniżej, a Marta z Miśką na plecach!
Chwilę nacieszyliśmy oczy i trzeba było ruszać. Rzeka Witka - tak ta sama, co tworzy nasza zaporę ;)
Nasz cel:
Początkowo było przyjemnie, ale bardzo szybko wzrosło nachylenie ;)
Po dojściu na górę, trzeba przejść jeszcze 500m do tarasu widokowego i krzyża:
Natrafić też można na tajemnicę:
Na koniec trzeba wejść po stromych stopniach żeby ukazał się krzyż:
Za nim barierka i przepiękne widoki:
Po prawej Smrek i wieża o wypadzie piałem tutaj klik-klik
No i czas na powrót:
Na koniec parkowanie typu master - ponizej przepaść taka z 10 metrów ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz