Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma - nie przepadałem za górami w Świeradowie Zdroju, bo są za niskie ;) Wole wspinać się powyżej linii drzew, wszystko dla widoków. W przypadku Świeradowa, wspinasz się na szczyt i nic nie widzisz, widok zasłania kosodrzewina i drzewa.
Trzeba sobie jednak jakoś radzić i w sobotę postanowiliśmy wybrać się na Smrek i tamtejszą wieżę widokową. Już bez przyczepki ale z nosidłem dla Michaliny :) Wjazd gondolą na Stóg i marsz tam i z powrotem to dystans ok 6,3 km - idealny na spokojna wyprawę.
Warto, wieża ma 20 m wysokości ale mając lornetkę i odpowiednia pogodę, widok jest niesamowity. Dla przykładu - świetnie widać kopalnie i Elektrownie Turów.
Dla uważnych obserwatorów: na kilku zdjęciach widać powyginane i połamane czubki drzew - mokry śniegi i przedłużająca się zima pozostawiła po sobie trwalszy ślad :(
Dla uważnych obserwatorów: na kilku zdjęciach widać powyginane i połamane czubki drzew - mokry śniegi i przedłużająca się zima pozostawiła po sobie trwalszy ślad :(
Nasz cel:
Michalina cały czas spałą, obudziła się oczywiście tuz przed wieżą :D
Coś co coraz bardziej staje się problemem - Izerski Park Ciemnego Nieba - takich miejsc, jak to jest coraz mniej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz