Ostatni wpis z naszej samochodowej, całodziennej podróży z Laurą i Grzeskiem. Po powrocie do hotelu i posileniu się, wyruszyliśmy do Rodos, żeby zwiedzić Stare Miasto.
Wcześniejsze wpisy z Grecji:
- Rodos: Zatoka Anthonego Quinna (1)
- Rodos: Kaplica Matki Boskiej Tsambika (2)
- Rodos: Epta Piges (Siedem Źródeł), czyli rzecz o tym jak stałem się młodszy (3)
Dzięki kobiecie, która wynajęła naszym znajomym samochód, wiedzieliśmy gdzie szukać parkingu, uzbrojeni więc w mapy Google, wyruszyliśmy i jak się okazało, znaleźliśmy miejsce.
Zwiedzanie zaczęliśmy wieczorem:
Symbol wyspy - daniele, ponoć sprowadzone do walki (?) z wężami. W tym miejscu, w porcie Mandraki stał kiedyś kolos rodyjski, pod którym do portu wpływały statki.
W pewnym miejscu weszliśmy w przejście między murem zewnętrznym a murem Starego Miasta. Było już ciemno, zdjęcia ze statywu z długim czasem naświetlania:
Przyznaję, że w pewnym momencie chcieliśmy zawracać, ale znalazłem wejście po schodkach na most a tam, old town ;) Weszliśmy w miejscu nie odwiedzanym za często przez turystów, wiec mogliśmy zobaczyć jak mieszkają tam Grecy, bo pomimo, że to unikalny zabytek to normalnie zamieszkały :)
Doszło do tego, że musieliśmy skorzystać z GPS-u i pomału dotarliśmy do bardziej komercyjnej części:
Aż dotarliśmy do miejsca gdzie liczba sklepów, restauracji, zwaliła nas z nóg, do tego było mega kolorowo. Szczęki zbieraliśmy z ulicy :)
Sklep z antycznymi militariami, moja gęba była równie uśmiechnięta jak Grześka :)
Tutaj wklejam taki króciutki filmik z wystawy, z perpetuum mobile (?)
Jak ktoś zgłodniał, to też nie był problem:
W końcu wyruszyliśmy w drogę powrotną do samochodu:
A tutaj ciekawostka, sklep na łodzi:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz