środa, 5 lipca 2017

Rodos: perły rodyjskie z Grekosem (5)

To już przedostatni wpis z naszego urlopu ;) Musze przyznać, że sam jestem w szoku jak udało nam się tak wiele zobaczyć w takim czasie, znajdując przy tym czas na leżakowanie ;) 

Wcześniejsze wpisy:
"Perły rodyjskie" to całodzienna, fakultatywna wycieczka po wyspie. Na początek dolina motyli, a raczej ciem ;) Fajne miejsce ale w godzinę musimy się decydować, czy łazimy w miejscu czy atakujemy kapliczkę na samej górze. Dla nas decyzja jest jedna, jednak trochę zaspaliśmy i musieliśmy wymijać spacerowiczów.

Sama dolina, zwana też Petaloudes to miejsce w której wspomniane ćmy chowają się przed skwarem, żywiąc się liśćmi eukaliptusa. My trafiliśmy tam na samym początku gdy ćmy dopiero zaczynały się zlatywać. 












Później przejazd do antycznego miasta Kamiros. Wspaniałe miejsce, które zrobiło na mnie piorunujące wrażenie. Miasto było zupełnie zasypane i na nim uprawiano pola. Odkryto je przypadkiem.

Nasza przewodniczka. Niesamowita kobieta z olbrzymią wiedzą i co najważniejsze, potrafiąca bardzo ciekawie ją przekazać :) 







To drzewo ma 1600 lat!







I krótki filmik z tego miejsca:

Kolejny punkt programu to przejazd do wioski bodajże Embona u podnóża najwyższych gór na jedzonko. My zdecydowaliśmy się na jagnięcinę i napiszę, że była to najsmaczniejsza jagnięcina jaką jadłem ;) 







Sławne greckie budowanie, jak najszybciej, nie do końca, byle zejść z dużych opłat ;)


Kolejny przystanek to czas na degustację i zakupy. Musze przyznać, że trochę chlapnąłem bo trzeba było spróbować nim się kupiło. A to bimberku (suma), a to likierku (ouzo), który był w różnych odmianach - my zdecydowaliśmy się na wersję z granatem (nie wybuchowym :P ) Do tego oliwa z oliwek i słodycze :) 



Na koniec taras widokowy na Monolitos i powrót do domu :D





No to przed nami już ostatni wpis - zdjęcia nocne i obserwatorium astronomiczne z genialnymi drinkami :) 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz