Dzisiaj na spacerze z Tyrionem miałem okazję obserwować walki trznadli. Te kolorowe, małe ptaszki strasznie się tłukły, niczym bokserzy walki piórkowej ;) Zwycięzca siadał na krzaku i odpoczywał, po chwili pojawiał się rywal, albo, i dwóch wówczas stroszył piórka i wybuchała walka. Była ona niesamowicie agresywna, gwałtowna, z szybkimi pościgami i jak się momentalnie zaczynała, tak samo szybko się kończyła.
Temu wszystkiemu przyglądały się spokojne jak zwykle pliszki:
I kto by pomyślał, że jeszcze niedawno jedyna atrakcją były zachody słońca, które spowijała cisza... ;)
Faktycznie się nastroszył :)
OdpowiedzUsuń