I taki jest właśnie mój październik! Słoneczny, w miarę ciepły, taki, który pozwala mi wybrać się do lasu by popatrzeć i posłuchać jak wiatr kołysze go do snu. Czuję się wtedy rozdarty, z jednej strony urzeka mnie ta ilość kolorów, szum wiatru i zapach opadających liści, jednak z drugiej, niemal dławi tęsknota za wiosennym przebudzeniem, na które muszę czekać tyle miesięcy. Tempora labuntur tacitisque senescimus annis ... las zostanie nawet gdy nas już zabraknie...
Czerwcowy bociek
11 godzin temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz