wtorek, 15 lutego 2011

Historia pewnego Kowalika

Po sobotnich mikro-regulacjach autofocusa w D7000 (super opcja dostępna w menu body), przyszedł czas na próby w terenie. Okazja świetna nadarzyła się w niedzielę, zauważyłem na jednej lipie kowalika, który trzymał coś w dziobie.

Podszedłem bliżej i wówczas „przesyłka” wypadła i spadła na ziemię. Najpierw kowalik zajrzał gdzie spadł jego cenny towar.



Następnie rzewnie zaśpiewał



Po czym dał nura na sam dół. Stałem nieruchomo, a ten mi się przyglądał.



Po chwili zrobił kilka skoków, dopadł swoją zdobycz, wskoczył na gałąź, ostatni pstryk i poleciał na drugą stronę rzeki :D

1 komentarz:

  1. Rasowy ornitolog, udał by się niezwłocznie w miejsce, gdzie kowalik dokonał konsumpcji :)
    Jednak biorąc pod uwagę fakt, że był to tylko test szkła po regulacji, to można Ci to Jacku wybaczyć. Jest ostro a ptaszek uroczy ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń