Dzisiaj wyskoczyłem z Frodem w pole licząc też na kilka fajnych kadrów. Niestety "ujemne zero" i wiatr spowodowały, że zrobiłem tylko jedno zdjęcie, a dodatkowo nabawiłem się uśmiechu Jokera - było tak zimno, że zamarzły mi policzki :D
Udało mi się jednak uwiecznić ciekawe zjawisko. Wiatr wiał od zachodu (prawa strona zdjęcia), czym najwidoczniej porywał do góry drobinki wody, które unosiły się z fal, gdy te uderzały o brzeg. Kropelki te układały się wzdłuż brzegu i zamarzały, czym tworzyły "mroźną granic" lub jak opisali to znajomi na Facebooku - drogę. Efekt poniżej:
