Długo kazało nam na siebie czekać, ale w końcu jest - nadeszło babie lato. Muszę się przyznać, że już wątpiłem w to, czy w ogóle się doczekamy. Zwłaszcza po tym paskudnym wrześniu i niezbyt ciekawym początku października. Teściu jednak powtarzał, że musi nadejść, bo on nie pamięta, żeby jesień była bez babiego lata. No i jest!
Co prawda tylko na kilka dni, a nie tygodni, ale tradycji stało się zadość: jesień bez babiego lata, to nie jesień. Więc korzystajmy :)
Tutaj przykład na to, że fotografując warto szukać różnej perspektywy. W tym przypadku - paść na glebę ;) Stojąc nie było w tym nic ciekawego :)
No i Tyrion z którym nie boję się zapuszczać w najciemniejsze zakątki :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz