sobota, 22 sierpnia 2015

Mateusza i Wiktora debiut w górach

Marta postanowiła zabrać na Śnieżne Kotły swoich bratanków. Musze przyznać, że miałem obawy czy chłopaki dadzą radę wejść na górę, bo do tej pory ich osiągnięciem był wjazd gondolą w Świeradowie na Stóg, ale muszę przyznać, że spisali się na medal. Szli pod górę jak dziki w kukurydzę :D Poniżej relacja z wyprawy i trochę zdjęć w tym ze smarftona, czego tutaj jeszcze nie było ;)

Zaczynamy nostalgicznie - memento mori - nie wiem skąd się wziął tam ten krzyż ale skłania do refleksji:


W górach warto też patrzeć pod nogi:


Większy odpoczynek na posiłek oczywiście przy Kruczych Skałach:


Mogliśmy też tam podziwiać piękne widoki:


W schronisku Pod Łabskich Szczytem zwróciłem uwagę na "górską" lodówkę, muszę też przyznać, ze nie mogę się nadziwić ludziom, którzy decydują się na browara w takim miejscu. Mi by odebrało nogi ;) 


Idziemy dalej. Najtrudniejszy odcinek:


Patrze też pod nogi bo pięknie kwitną wrzosy:


Wreszcie na górze. Wielki Szyszak:


Ekipa w komplecie:


Takich trzech jak nas dwóch, nie ma ani jednego ;) Mateusz po czeskiej a Wiktor po polskiej stronie:


Śnieżne Kotły:


Skałki:


Słupki ;)


Ale najlepszy był chillout po stronie czeskiej. Kabanosy zrobiły robotę ;)




Nie ma co się dziwić, weszliśmy dosyć wysoko ;)


Ruszamy dalej Łabski Szczyt - Violik:



Gdy tak patrzyłem w tę stronę to naszła mnie ochota na bieganie. Muszę o tym pomyśleć. Wjechać na górę i pobiegać kilkanaście, kilkadziesiąt kilometrów szczytami ;) 


W drodze na Szrenicę i wyciąg w dół. Wolimy bowiem wchodzić a nie lubimy schodzić ;)


Marta z Wiktorem, my z Mateuszem za nimi:)



Później była pizza dla zregenerowania kalorii a w domu już procentowy "koziołek" ;) Dobranoc :D

3 komentarze:

  1. Też swego czasu byłem w tych okolicach, fajnie zobaczyć zdjęcia z profesjonalnej ręki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A już myślałem, że chopy fotograficzny debiut robią, a tu takie bohatery :)
    Super wypad !

    OdpowiedzUsuń