niedziela, 14 lipca 2013

Szuwary 2013

"Szuwary" to komercyjne zawody wędkarskie, organizowane przez Andrzeja Łojasa - właściciela sklepu wędkarskiego w Zgorzelcu o nazwie "Szuwarek" (notabene - tak samo mówi się na Andrzeja). Zawody rozgrywane są na Nysie Łużyckiej wzdłuż tzw. Przedmieścia Nyskiego.

W tym roku w szranki stanęło siedemnastu wędkarzy i jedna wędkarka. Zawodnicy łowili na spławik. Tym razem jak się okazało pierwsze dwa miejsca przypadły wędkarzom, którym dopisało szczęście (wiem, to sprzyja lepszym), wszyscy bowiem łowili drobną i małą rybę w postaci kiełbi, jelców, płotek i małych leszczyków. Natomiast zwycięzca - Ireneusz Wołczy - złapał ponad kilowego leszcza, który dał mu łączny wynik coś ponad 1400g. Drugie miejsce dla Władysława Piotrowicza, który także złowił leszcza w okolicach 700g, a łączny wynik to 890g. Trzech wędkarzy już na drobnicy osiągnęło wynik 740g. 

Puchary dla najlepszych:






Andrzej "Szuwarek" z małżonką, przygotowuje grilla dla utrudzonych wędkarzy:


Szersza perspektywa w prawo:


i w lewo:


Zwycięzca w akcji:


i już zrelaksowany, po łowieniu:





Niektórzy z pozostałych zawodników, na pierwszym zdjęciu Józef Miśków, prezes zgorzeleckiego koła i jeden z najlepszych spławikowców. W ubiegłym roku wygrywał wszystko, tak, że nazwano go "terminatorem", w tym nie jest już tak różowo. Tutaj też 11 sek. filmik z połowu Pana Józefa.





Żeby nie było zbyt sielankowo, muszę napisać, że rzeką płynęła cała masa śmieci. Trafiały się i takie "fanty" (lewy górny róg zdjęcia):


Sędziowie przygotowują się do ważenia ryb (wszystkie po zważeniu wróciły do wody):



Leszcz, który dał srebro:






"Złota siatka" Wołczyka:



Pomimo, że wyniki nie były oszołamiające, humory dopisywały:



Sędzia z "laptopem" jak to określiła jedna z "kibicek":


A samych kibiców było całkiem sporo:


Ostateczne sumowanie wyników. Jutro na zgorzelec.info szczegółowe wyniki i pełna galeria z zawodów:


4 komentarze:

  1. Ależ to muszą być nudne zawody...

    ;)

    Świetne foty Jacku !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. No co tu dużo gadać, relacja świetna !!! Jak zwykle :)
    Teraz to naprawdę żałuje, że nie mogłem pojechać i się w tej "nudzie wędkarskiej" ponudzić :)
    Widzę, że sporo było kibiców, jestem w szoku, że takie zawody jednak przyciągają gapiów.
    Arek po urlopie kąsliwy się zrobił, chyba za krótki urlop :) Żarcik !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Halo Jacku - a Ty nie uczestniczyłeś ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Arek - byś się zdziwił. W piątek byłem na Żwirowni, nawet spokojnie herbaty nie mogłem wypić. Branie, holowanie, nęcenie, odpinanie z haczyka. Urobiłem się jak wół a miało być spokojnie :D

    Mariusz - dzięki. I tak masz racje Arski potrafi być uszczypliwy :D

    Sławku - nie to nie mój obszar.

    OdpowiedzUsuń