Tytuł trochę przewrotny ale dzisiaj pojechaliśmy powspinać się pod Czubatkę, następnie długi leśny przejazd by wylądować niemal pod bramami zakładu karnego w Zarębie. Napiszę jedno - mamy to szczeście mieszkać w najatrakcyjniejszym dla miłośników rowerów terenie. Przedgórze Sudeckie, dostep do dwóch sąsiednich państw, daje naprawdę niesmaowite możliwości. Nic tylko korzystac.
Jedna nieco mniej optymistyczna refleksja: akurat dzisiaj większośc trasy pokonywaliśmy po powiecie lubańskim i wiecie co? Tak się chwalimy bogactwem naszego powiatu zgorzeleckiego, ale nasze drogi (głównie powiatowe) jedną nogą nie stają do tych z powiatu lubańskiego! I gdzie w takim razie idą te pieniądze w naszym powiecie?
Wspinajac się pod Czubatkę: Więcej zdjęć w poprzednich wpisach - pierwszy i drugi.
Marta mi się nomen omen rozkręciła. Wspina się niczym najlepszy góral :D
Widok u podnóża:
To co "tygryski" lubią najbardziej - zjazdy!
Kilkukilometrowy przejazd lasem, to ten sam który opisywałem tutaj
Zakład Karny w Zarębie. Na szczęście pomyliłem zakręty i wyjechaliśmy nieco dalej pod kopalnią bazaltu:
Później była Zaręba, Siekierczyn, Rudzica, Gozdanin, Studniska i Sulików. Idealnie wróciliśmy na to żeby przygotować grilla i zobaczyć jak Frome miażdży rywali w Tour de France. Tym razem "Wielka Pętla" będzie chyba nudna ;)
Profil naszej trasy: