Już dwukrotnie widziałem tego przedwiośnia piękne klucze gęsi i za każdym razem nie miałem przy sobie aparatu. Dzisiaj znowu poszedłem w teren licząc, że może tym razem mi się poszczęści. Nic z tego.
Ale zobaczcie, co wyprawia słonce. Dzisiaj tak fajnie przygrzewało, że pałki tataraku napuchły niczym buldog angielski z filmu "Gliniarz i prokurator". Z drugiej strony mają też coś z popcornu ;)
Na małych stawach w miejscach gdzie puścił lód już gromadzą się wzdręgi:
Tak się emocjonowałem tymi rybami, że postanowiliśmy rowerami pojechać sprawdzić naszą stałą wędkarską miejscówkę. Niestety lód tak mocny, że przy brzegu na nim stanąłem. No nic poprawimy chyba niechlubny rekord i pierwszy raz pojadę na ryby dopiero w kwietniu. Najpóźniej było to 22 marca, ale skoro wraca taka zima to wątpię by w tym roku było szybciej. Niestety.
Aż się wierzyć nie chce że ta piękna pogoda, co dopiero się zaczęła, a już się kończy. Ptaki szaleją, drogi poprzysychały, a od niedzieli znowu ma być biało. Szkoda mi choćby tego dzwońca:
Dziś mi ten puch latał przed nosem, jak wyglądałam przez okno... Myślałam, że to dmuchawce :D Teraz widzę, jak daleka byłam od prawdy ;)
OdpowiedzUsuńJacku - to przecież wata cukrowa na patyku , a nie żaden popcorn !!!
OdpowiedzUsuńależ mnie uprzedziłeś z tą watą cukrową ;)
OdpowiedzUsuńdzisiaj także widziałem i zrobiłem foto tego zjawiska
widzę, że swej lubej już przesmarowałeś rower, co cieszy :)
po bezdrożach jeszcze ciężko jeździć, więc wyrazy szacunku
ale klucze z poprzednich wpisów SUPER!!!!
fajny blog, piękne zdjęcia, będę wpadać, pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńDzięki Trinity :)
OdpowiedzUsuń