niedziela, 18 maja 2014

Rzeczny skandal z udziałem Dolnośląskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych

Od 2010 roku kiedy to przez nasz rejon przeszła powódź stulecia (zalany Zgorzelec, Bogatynia, Gmina Sulików, zniszczona zapora na Zalewie Niedów -  Witka), co roku Czerwona Woda przepływająca przez Gminę Sulików spędza sen z powiek nam - mieszkańcom. 

Dwa zdjęcia z drugiej po „stuletniej” powodzi w Sulikowie, też z 2010 roku tylko że ze września, dodam że w sierpniu woda była o dobry metr wyższa od poziomu jaki widać na zdjęciach, tylko wtedy nie było głowy do robienia zdjęć :(



W ubiegłym roku (2013) rzeka wylewała aż pięciokrotnie, podtapiając przy tym mieszkańców Sulikowa i Małej Wsi Górnej:




W 2013 roku doszło też do katastrofalnej powodzi w Miłoszowie i Olszynie, a teraz uwaga ciekawostka: wszędzie poza Gminą Sulików podjęto działania mające na celu poprawić infrastrukturę przeciwpowodziową! I to pomimo relacji w ogólnopolskich mediach. Mało tego, poprzez dotychczasowe działania Dolnośląskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych wręcz zwiększono zagrożenie powodziowe w Małej Wsi Górnej i Sulikowie. Dodatkowo jakiś czas temu (początek maja?) rozpoczęto prace na jednym z dopływów Czerwonej Wody, który nawet w 1/3 nie jest tak niebezpieczny jak sama Czerwona Woda, ale po kolei.

Około 2007 roku przeprowadzono odbudowę koryta Czerwonej Wody w Radzimowie (i później po katastrofie w 2010 roku w Miedzianej). Tym samym poszerzono koryto rzeki jak i przyspieszono spływ wody w górnej części cieku, gdzie obecnie w Radzimowie koryto wygląda tak:



W kolejnym etapie poprowadzono prace w odcinku dolnym od ujścia do zalewu w Zgorzelcu, ku Tylicom i Kunowowi. Teraz UWAGA – środkowego odcinka Sulików – Mała Wieś Górna do tej pory nie ruszono, poza czyszczeniem koryta, po którym, po ubiegłym roku nie zostało już nic! Powyższe zdjęcia pokazują koryto rzeki w Radzimowie Dolnym, a tak koryto Czerwonej Wody wygląda w znajdującym się poniżej Sulikowie i właśnie Małej Wsi Górnej:





Jak widać koryto jest mniejsze i węższe niż w Radzimowie, więc w jaki sposób ma przyjąć spływającą  stamtąd wodę? … Nijak! I nie robi tego, woda wylewa i podtapia obie miejscowości. I teraz najciekawsze: jakiś „geniusz” (żeby nie pisać dosadniej) ze wspomnianego Dolnośląskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych postanowił, że wciąż ostatni etap odbudowy Czerwonej Wody w Sulikowie i Małej Wsi Górnej nie będzie wykonany, a za jednym zamachem w inwestycji za kilkanaście milionów złotych, zostanie zrobiony jeden z dopływów tej rzeki – Włosienica, która płynie przez Gminę Platerówkę i częściowo przez Gminę Sulików, by dalej połączyć się z Czerwoną Wodą. Problem w tym, że rzeka ta nie jest nawet w 1/3 tak niebezpieczna jak Czerwona Woda i jak zaraz pokażę to na zdjęciach, inwestycja ta na tym cieku mogłaby jeszcze poczekać, lub zakończyć się jedynie wyczyszczeniem koryta.


Jak się bowiem okazuje infrastruktura na Włosienicy jest w o wile lepszym stanie niż na Czerwonej Wodzie, gdzie została ona zupełnie zniszczona, lub też gdzie nie było jej wcale. Poniżej zdjęcia Włosiennicy, na których widać, że tamtejsza infrastruktura i tak bije na głowę tą w Sulikowie czy Małej Wsi Górnej. Czy w takim razie nie wystarczyło wybrać narzutów, by poprawić retencję wody (zaznaczone na czerwono)? Ale nie,  tam za grube miliony postanowiono poprawić to co i tak jest w lepszym stanie niż na pozostawionym , wspomnianym odcinku Czerwone Wody. 






A tutaj ostatnie zdjęcie pokazuje jak w naprawdę dobrym stanie jest tamtejsza infrastruktura, wystarczy ją tylko wyczyścić!


Pytania nasuwają się same:
  • Kto postanowił wziąć się za Włosienicę pozostawiając niedokończoną Czerwoną Wodę?
  • Czym się kierował podejmując taką decyzję?
  • Czy nie lepiej było z jednej strony oczyścić Włosienicę (niech to nawet kosztuje kilkaset tysięcy złotych), a główne środki skierować na dokończenie niebezpiecznego odcinka Czerwonej Wody w Sulikowie i Małej Wsi Górnej? Dzięki temu poprawiono by bezpieczeństwo o wiele większej liczby mieszkańców i zapewne jeszcze by zostało na inne prace!
  • Dlaczego podjęto prace na niebezpiecznych odcinkach w Olszynie Lubańskiej, czy Miłoszowie, a nic nie robi się na Czerwonej Wodzie?
  • Czy wcześniejsze wykonacie prac retencyjnych w górze koryta, nie zwiększyło niebezpieczeństwa mieszkańców z niżej położonych miejscowości? 
  • Czy to co opisałem powyżej nie jest skandalem na miarę kraju?! To dlaczego nikt się tym nie interesuje?

Na zakończenie dodam, że nasza redakcja (zgorzelec.info) wysłała już w tej sprawie zapytania do Dolnośląskiego Urzędu Marszałkowskiego, którego Marszałek  jest zwierzchnikiem nad Dolnośląskim Zarządem Melioracji i Urządzeń Wodnych, ale tutaj konieczny jest szerszy odzew samych mieszkańców, jak i samorządu i innych mediów! Więc jeżeli zgadzacie się ze mną to proszę udostępniać ten wpis dalej.

Jak otrzymamy odpowiedź z Wrocławia w tej sprawie, to od razu o tym poinformuję.

6 komentarzy:

  1. Odpowiedź z Wrocławia będzie... delikatnie mówiąc "wymijająca". Obawiam się, że Natura sama zechce nam odpowiedzieć... niestety.
    ... a Miłoszów myślisz, że bezpieczny? obyś miał rację
    Pozdrawiam ze Wsi - ja na górce "nas nie dogoniat"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, Miłoszów jest tak zlokalizowany, że nie będzie bezpieczny i przed taką jak w minionym roku powodzią nic ich nie uratuje. No chyba, że mała retencja, pola orne wzdłuż zlewni rzeki ponownie zamienione na lasy i łąki, wszystko po to, żeby wstrzymać gwałtowną ulewę, która o wiele wolniej spłynie lasem i łąką, niż zaoranym polem nawożonym azotem :(

      Usuń
  2. Jacku. Trzeba pisać dosadniej. To nie jakiś "geniusz" jak go określasz tylko CHUJ, SKURWYSYN i NIEDOUCZONE KRETYŃSKIE BYDLE. I tak powinieneś też pisać w listach do dyrekcji RZGW itp. Może wtedy ktoś się obudzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, obudzi się, zacznie pytać czy mam doświadczenie praktyczne (nie mam jestem z wykształcenia humanistą ) i pozwie mnie za obrazę do sądu. A przecież nie trzeba wiele, żeby zrozumieć kilka prostych paw fizyki :)

      Usuń
  3. W mojej okolicy wcale nie jest lepiej, jeszcze kilka lat temu oczyszczalnia ścieków (w której brak pracowników , nic nie działa, i wygląda jak po wojnie) do rzeki wylewała ścieki . Pewnego dnia gdy wracałem do domu zauważyłem jak z rzeki kilka osób pobierało próbki i pytało się pewnego pana "co to jest?" . Po tym właśnie zakończono wylewać tam ścieki ale dno jest dalej całe czarne i aż strach tam jeździć a chętnych do oczyszczenia tego miejsca brak. Postaram się zrobić kilka fotek i wrzucić na bloga.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń