Pamiętacie mój jesienny wpis o tym, ze w tym roku obrodziło w żołędziach i orzechach (Czeka nas ostra zima)? Czy więc jest to prawda i jest to prawdziwym wyznacznikiem "ostrości" zimy? Jak na razie wygląda, ze tak. Pod koniec października pierwszy atak, po miesiącu powtórka i tak trzyma.
Codziennie sypie i mrozi. Nie ma jeszcze świat a ja już pomału mam tegorocznej zimy dosyć. Ponoć jednak w przyszłym tygodniu czeka nas odwilż. Czy to oznacza, że zima się "wypstrykała" i że święta będą po wodzie? Co o tym sądzicie?
Kilka zdjęć z dzisiejszego, krótkiego wypadu:
Osobiście to sobie życzę świąt w śniegu...
OdpowiedzUsuńAle jak z Ciebie taki prorok to zaczynam mieć wątpliwości ;)
Zima piękna - tylko odśnieżanie denerwuje...
Ładna seria !!!
Chyba się szybko nie wypstryka :-)
OdpowiedzUsuńDla takich pięknych zdjęć niech trwa!
A kaczki nic sobie z zimy nie robia!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Oj denerwuje, denerwuje Arek :)
OdpowiedzUsuńManitou - od soboty odwilż, niestety lub stety :)
Judith - dziękuję.