Taki dzień jak dzisiaj idealnie pokazuje, ze warto korzystać z dobrej pogody. Choć za bardzo nam się nie chciało ale wybraliśmy się na rowerki. Cel Berzdorfer See [wpis z ubiegłorocznej wyprawy tutaj] bo jeszcze tam w tym roku nie byliśmy. Uprzedzając fakty napiszę, że już dwie godziny po naszym powrocie przeszła burza i pogoda załamała się teraz na dworze ledwo 14 kresek a jutro nie będzie lepiej.
Obecnie w polach kwitną rzepaki dzięki czemu niemal wszędzie dominuje żółty kolor:
Chwila wytchnienia jeszcze po polskiej stronie, ale już za dziesięć metrów - Niemcy:
Zaraz po drugiej stronie krajobraz dominuje nieczynna już elektrownia w Hagenwerder
Widok na Jauernick leżący po drugiej stronie:
Łyk wody i lecimy dookoła:
Niemcy systematycznie realizują zamierzony cel zrobienia centrum rekreacji. Obecnie między innymi powstaje grobla (nie mam zdjęcia) od strony Goerlitz/Zgorzelca. Widać, że wody będzie jeszcze więcej niż jest jej obecnie:
Po nieco ponad 16 km - ostatni łyk wody:
i rzut okiem na samo jezioro:
Po czym wracamy pilnować Froda, który bardzo boi się burzy :)
Frodo boi się burzy a Jacek na wystawę nie przyjechał :P Ależ to jest masa roboty, przy takiej liczbie zdjęć...zdążyliśmy na ostatnią chwilę, pracując w pocie czoła ;) A wzdłuż Berzdorfensee przejeżdzaliśmy pociągiem do Zittau (wycieczka do Oybin) - ekstra tereny do jazdy rowerem tam macie, pozazdrościć tylko ;) I na koniec - miło było Cię poznać osobiście Jacku ;) pozdrawiam (już z Kielc)
OdpowiedzUsuńWszystko szło zgodnie z planem. Wróciliśmy z rowerków, umyliśmy się i szykowaliśmy się do Zgorzelca. Niestety już po pierwszym grzmocie Frodo wpadł w szał i zjadł niemal połowę furtki.
OdpowiedzUsuńMi tez było bardzo miło Macieju. Pamiętaj co mi obiecałeś :)
Biedny Frodo!
OdpowiedzUsuńWczoraj wracalismy ze Szklarskiej w deszczu i burzy - rzepakowe pola na tle grafitowego nieba to bajka dla oczu:)
Niestety, nie udało mi sie zrobić zdjęć, no, może ze dwa trzy.