sobota, 11 stycznia 2025

Wieje, wieje, ciągle wieje... no i spadł śnieg.

Fakt, jak już ma być trochę zimy, to w styczniu. No bo kiedy? Przecież nie w marcu, czy kwietniu? Prawda? Praaawda? ;) W każdym razie liczę, że tak będzie, bo pogodę mamy paskudną. Niże przepychają się z wyżami, czemu towarzyszy bardzo silny wiatr. Nie jest to pogoda, która skłania do spędzania czasu na świeżym powietrzu. Aurę urozmaicają jednak krótkotrwałe epizody z opadami śniegu.

Dla przykładu w uroczystość Objawienia Pańskiego - po południu tak sypnęło śniegiem, że pod wieczór zabraliśmy dzieci na sanki. Była to doskonała decyzja, bo rano ze śniegu nic nie zostało. Dzisiaj też trochę białego puchu pojawiło się na polach i z dzieciakami poszliśmy na spacer. Fajnie, bo udało się zrobić kilka  fajnych zdjęć. Zły jestem jednak na siebie, bo przez gapiostwo uciekła mi cudna zięba. Trudno, jeszcze ją przypilnuję... 










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz