Dzisiaj pozwolę sobie wrzucić tutaj wraz ze zdjęciami moją relację ze spotkania z Anną Musiałówną, a która poszła też na głównej w zgorzelec.info.
Krótka notka:
Ann Musiałówna - warszawianka, od czterdziestu lat związana z fotografią o tematyce społecznej. Swoje prace publikowała w takich tytułach jak Razem, itd i Przyjaciółka, a od ponad 20-tu lat jest stałym współpracownikiem tygodnika Polityka, gdzie w rubryce na "własne oczy" pokazała ponad 100 fotoreportaży.
Zdjęcia Anny Musiałównej znajdują się w zbiorach Muzeum Historii Fotografii w Krakowie, w fototece ZPAF, w katalogach fotografii kolekcjonerskiej i publikacjach na temat polskiej rzeczywistości.
---
-W mojej pracy najważniejszy jest człowiek. Nigdy też, nie zrobiłam zdjęcia z ukrycia osobie, którą fotografuję. Zawsze pytam o zgodę i zawsze fotografowana osoba wie, że robię jej zdjęcie. - tak o swojej foto-reporterskiej pracy opowiadała Anna Musiałówna, podczas spotkania z okazji otwarcia wystawy jej prac w Muzeum Łużyckim.
Spotkanie w Muzeum Łużyckim odbyło się w miniony czwartek (13.03), a jego zapowiedź publikowaliśmy tutaj: Anna Musiałówna i jej fotografie w Muzeum Łużyckim.
Na początku muszę się przyznać, że nigdy nie przyszło mi do głowy, że czeka mnie spotkania z tak miłą i otwartą osobą. Trzeba też napisać, że Pani Anna mówiąc o swojej pasji (bo po poznaniu bliżej jej historii, mogę śmiało stwierdzić, że to najpierw pasja, a dopiero później praca zawodowa) - zarażała swoim entuzjazmem, zarówno względem życia codziennego jak i samej fotografii.
Dla Musiałównej nie ma „nudnych” miejsc. W każdej sytuacji potrafi dostrzec coś, co warto przedstawić na zdjęciach, a co ma głębszą wartość. Potwierdzeniem tego niech będzie historia, gdy zaproszona do realizacji pewnego projektu, przez jednego z samorządowych starostów, dostrzegła tam, to czego ten nie widział i choć tematem zdjęć miało być miejsce o znaczeniu historycznym, to Musiałówna zrealizowała projekt o ludziach mieszkających na terenie tego powiatu. Ludziach, którzy stanowili jego niezaprzeczaną wartość. Sam starosta był zaskoczony, że wśród mieszkańców powiatu żyją tak ciekawe postacie.
Nie obyło się też bez poruszenia trudnych spraw. Jak opowiadała Pani Anna, realizowała w swoim życiu prawdopodobnie wszystkie możliwe tematy, od wesołych i zabawnych, po aborcję, chorych na HIV, czy tematy hospicjów. Jak się okazuje, żeby zdjęcia dobrze oddały rzeczywistość, najważniejsze jest podejście fotografa:
-Dla mnie, w mojej pracy najważniejszy jest człowiek. - opowiadała Musiałówna – Nigdy też nie fotografuję z ukrycia. Osoba, której robię zdjęcie, wie, że jest fotografowana.
Jednak samo zdjęcie, to efekt finalny pracy, która nie wygląda w taki sposób, w jaki wielu z nas może sobie wyobrażać - czyli przyjazd na miejsce, ucharakteryzowanie modela, ustawienie go w odpowiedniej pozie, zrobienie zdjęć i wyjazd do domu. W pracy Anny Musiałównej konieczne jest nawiązanie odpowiedniej więzi z człowiekiem, wszystko po to, żeby na zdjęciach wypadł on autentycznie, żeby był sobą:
-Kiedyś robiłam materiał poświęcony karłom. – opowiada autorka prezentowanych w Muzeum Łużyckich zdjęć – Temat trudny, a do jego realizacji wybrałam małżeństwo, które zgodziło się na zrobienie im zdjęć. Najważniejsze dla mnie było nawiązanie z nimi takich relacji, żeby poczuli się swobodnie, żeby byli „normalni” i tak też się stało. Na zdjęciach wyglądają jak „zwykli”, „normalni” ludzie.
Nie oznacza, to że Musiałowna za pomocą jakiś socjotechnicznych sztuczek, wykorzystuje ludzi, żeby jej zdjęcia robiły jak największe wrażenie. Tak nie jest, mogę szczerzę napisać, że słuchając jej opowieści doszedłem do wniosku, że z wieloma poznanymi ludźmi nawiązała więź, która pozostała na całe życie, jak choćby z pewną wielodzietną rodziną, z którą utrzymuje stały kontakt, czy niektórymi z odznaczonych jako Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.
Oglądając same zdjęcia, które zostały zaprezentowane w Muzeum, trudno nie zostać zaskoczonym tym, jak ciekawa jest otaczająca nas rzeczywistość. Niestety, ale ciągle pędząc do przodu, wielokrotnie zupełnie tego nie dostrzegamy.
Nad niektórymi zdjęciami człowiek się uśmiecha, jak choćby nad tymi poświęconymi „manieczkom”, czyli młodzieży żyjącej na terenach były PGR-ów, a której niemal cały świat kręci się wokół dyskoteki. Nad innymi popada w zadumę, jak nad fotografią socjologa pracującego jako górnik w kopalni. Takich zdjęć jest w Muzeum więcej i naprawdę warto je obejrzeć, może dzięki temu łatwiej będziemy potrafili dostrzec w naszej codzienności to, co ciągle nam gdzieś umyka...
Na początku krótki wstęp i prezentacja autorki dokonana przez dyrektora Muzeum - Piotrka Arcimowicza:
Anna Musiałówna:
Zdjęcia z wystawy:
Zajadę obejrzeć :)
OdpowiedzUsuńDzięki za zachęcający wpis :)