Pierwszy listopada i uroczystość Wszystkich Świętych kojarzy mi się z drogą. Zarówno w tym bezpośrednim znaczeniu, ponieważ w tym dniu ciągle jeździmy odwiedzać groby naszych bliskich i mało kiedy jest tak, że znajdują się one w jednym miejscu.
Drogą mogę też śmiało zatytułować myśli które krążą po mojej głowie w tym właśnie dniu. Sprawa nieuniknionego przemijania. Pielgrzymowania. Jedni odpędzają te myśli twierdząc, że ich dołują, inni w sposób masochistyczny celowo rozważają sprawę śmierci - przygnębiając się. Ja jednak żyję nadzieją. Całą ufność złożyłem w Jezusie Chrystusie więc czego się tu bać?
Czy jako w większości katolicy, zapomnieliśmy ten fragment Pierwszego Listu do Koryntian: Jeżeli tylko w tym życiu w
Chrystusie nadzieję pokładamy, jesteśmy bardziej od wszystkich ludzi godni
politowania.[1Kor 15.19]
Tak jak na zdjęciu, nikt nie wie do końca, co jest za zakrętem?
OdpowiedzUsuń