Przebywając w Jastarni olbrzymie wrażenie zrobił na nas kitesurfing zwanym także także kiteboarding. Gdy tylko mocniej powiało, warto było pójść na plażę nie tylko po to żeby się poopalać, czy poszaleć z falami, ale także żeby popatrzeć na tych "morskich lotników".
Co ciekawe gdy naprawdę mocno wiało, to większość przenosi się do Zatoki Puckiej, jedynie Ci najodważniejsi zostają po stronie morza, gdzie falę są największe :)
Fajne to panie Jacek :)
OdpowiedzUsuńWpadlem żeby się przywitać w blogoświecie - urlop widzę udany :)
O! Tak. Udany :)
OdpowiedzUsuń