Wczoraj na wypad z Frodem nie zabrałem aparatu. Pojechaliśmy niedaleko, byle pies nie marudził, że za krótko ;) Jednak szybko pożałowałem, że nie wziąłem ze sobą Pana Żółtego. Na pobliskich polach żerowało stado białych ptaków, pierwszy raz widziałem coś takiego. Ptaki były bardzo aktywne, szybko chodziły, lub przelatywały z miejsca na miejsce. Postanowiłem wracać po aparat.
Odstawiłem psa, podpiąłem "tele" i pojechałem z powrotem. Jak się okazało, ptaków już nie było, jednak prowadzony przeczuciem podszedłem do torowiska gdzie je zobaczyłem. Już szykowałem się do „strzału” gdy nadjechał pociąg, a maszynista jakby specjalnie (choć nie podejrzewam go o to) zatrąbił bił, płosząc ptaki i w ten sposób powstało poniższe zdjęcie :)
Mój kolega, znawca „braci skrzydlatych” twierdzi, że to mewy z pobliskiego zalewu Witka lub zalanej niemieckiej kopalni węgla brunatnego – Berzdorfer See. Ja wiem jedno, pierwszy raz w życiu widziałem tak intensywnie żerujące ptaki, zachowywały się tak jakby były strasznie głodne.
Nooo ciekawe ..
OdpowiedzUsuńOstatnio na Bertzdorfer ani jednej, widać coraz bliżej ludzi
Dokładnie ten lok płonął panie Jacek w Radomierzycach !!!
OdpowiedzUsuń