Już po raz ósmy w listopadzie wystartował bieg z pochodniami (dla tych co czepiają się pierwotnej nazwy, która jakoby kojarzyła się z faszyzmem, wymyślono wersję „łagodną”: przy pochodniach) w każdym bądź razie, od tego roku zwany też Biegiem im. Heinza Andersa. Biegacze mieli do pokonania dwie rundy, cztero i ośmiokilometrowe.
Najgorsze jest jednak to, że sam miałem w nim wystartować ale przez kontuzję musiałem zadowolić się fuchą fotografa. Dzięki mojej namowie wystartował między innymi Burmistrz Zgorzelca Rafał Gronicz, przyjechali do nas z Sobótki Kamila i Przemek, którzy też pobiegli, mocno przygotował się Piotrek zwany Pitkiem, tylko pewnego Górala ze Starostwa zabrakło i Arcima z Muzeum Łużyckiego, no i kurczę pieczone, nie było i mnie. Przez co trochę mi wobec nich (tych co wystartowali) wstyd.
Kamila i Przemek, przed i po biegu:
Pitek z Burmistrzem:
Start do 8 km:
Start do 4 km:
Na trasie:
Uśmiechnięte twarze po biegu - Piotr Kołodziej rehabilitant i szef MedAktiv:
Zwycięzca rundy 8 km Hentschel Torsten:
Drugi na mecie Jens Weickert, który po pierwszym okrążeniu był tuż, tuż, jednak wyraźnie osłab na drugiej pętli
Meta
Rozgrzewka po biegu:
Więcej o biegu u nas na zgorzelec.info: Bieg przy pochodniach im. Heinza Andersa - wyniki
Nie ma to jak wkręcić wszystkich w bieg, a potem wykpić się kontuzją - pewnie MedAktiv Cię jeszcze rehabilitował... ;)
OdpowiedzUsuńA poważniej to żałuję, że akurat pracowałem :(
Wspomógłbym Cię bom obkupiony nowym sprzętem :D
Fajny jest ten bieg tak ogólnie - lubię go chyba za to, że odbywa się w...ciemnościach :)
Bieg jest superowy :) A co za sprzęt kupiłeś? Chwal się :D
OdpowiedzUsuńWszystko wszystkim, ale w ciemnościach ? A gdzie te pochodnie ? :)
OdpowiedzUsuńNo Arku chwal się szybko sprzętem !