Jeszcze wczoraj ćwierkałem na Twitterze o tym, ze pomału idzie wiosna, a dzisiaj korzystaliśmy już z pełni zimowego szaleństwa. Postanowiliśmy bowiem wybrać się na pobliskie stawy by się trochę poślizgać. Dodam, że rano spotkała nas niespodzianka w postaci malutkiej warstwy białego puchu. Na dworze zaś -10 stopni, a więc idealnie (no prawie idealnie - mogłoby być cieplej ;) )
W drodze:
Jak się okazało Frodo nie chciał się z nami bawić ;)
Ale, po kolei - szeroka perspektywa:
"Bambus" jednak ciągle swoje:
Gdy Marta zaczęła jeździć na całego, dla Froda było już za wiele ;)
Dalego zmieniliśmy staw licząc, że może będzie śmielszy ale nic z tego:
Widoki zaś były choćby takie:
Gdy zaczęło już burczeć w brzuszku (zwłaszcza moim), wróciliśmy do domu na jedzonko. Tak więc nie czekajcie - macie chwilę wolnego - to na dwór, rozruszać trochę swoje organizmy. W końcu w zdrowym ciele zdrowy duch :D I tego się trzymajmy.
Ci się psu dziwisz, ma instynkt samozachowawczy silnie rozwinięty;)
OdpowiedzUsuń