sobota, 23 lipca 2011

Nysa Łużycka - pogotowie przeciwpowodziowe

Ci którzy śledzą moje wpisy na Twitterze, bądź Facebooku przeczytali, że przez ostatnie dwa dni walczyliśmy z powodzią. Chociaż tutaj nie było walki lecz nerwowe wpatrywanie się w meteorogramy i radary prognozujące opady. Jak się okazało przez prawie trzy doby spadło blisko 200 litów wody na metr kwadratowy i jak stwierdził mój teściu gdyby było już po żniwach to nic by nas nie uratowało.

W naszej gminie obyło się bez większych ekscesów, niektórym mieszkańcom podlało piwnice, ale udało się. U nas rzeka niemalże doszła do granic koryta jednak Czerwona Woda nie wylała.

W czasie tych niemalże trzech dni spałem łącznie pięć godzin i gdy nareszcie minionej nocy wyspaliśmy się to jakoś dzisiaj nie mogliśmy się pozbierać. Aby jednak nie zgnuśnieć i rozgrzać się przed dzisiejsza czasówką w Tour de France - pojechaliśmy rowerami na Osiek zobaczyć, co z Nysą.

Komunikaty były groźne, ale na szczęście rzeka oszczędziła Zgorzelec. Tutaj kilka zdjęć z łąk pomiędzy Osiekiem, a Koźlicami. Tutejsi bywalcy, a zwłaszcza wędkarze wychwycą miejsca gdzie normalnie znajdują się dwa stawy (starorzecza) należące do PZW, a gdzie na co dzień wędkujemy. Jednak jak wylewa jednak Nysa - śladu po nich nie znajdziesz - poza rosnącymi przy brzegach drzewami ;)

[panoramio]


[panoramio]


[panoramio]


[panoramio]


[panoramio]


[panoramio]


Tak zaś wyglądało to wczoraj u nas. Woda podniosła się jeszcze ok 20cm do tego, co tutaj widać - poza kępy zielonej trawy, przy workach po prawej, po czym zaczęła wolno opadać. Dzisiaj rano nikt by nie pomyślał, że było aż tak niebezpiecznie. Czerwona Woda sięgając do kolan, płynie leniwie ;)
[panoramio]

3 komentarze:

  1. dlaczego to co groźne i przerażające często na zdjęciach jest takie piękne? to jakaś przewrotność - pozdrawiam i trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń
  2. zgadzam się Jerzy, czy to pożar, czy powódź, człowieka to pociąga - jednak inaczej jest gdy stoimy z boku, a inaczej gdy nas to dotyka :) Gdy na przykład u nas robi się nieciekawie to do szału doprowadzają nas gapie sterczący na ulicy i patrzący jak woda się podnosi. Raz babcia z małymi dziećmi niemal wlazła pod wóz strażacki bo tak była ciekawa co się dzieje :( Ten mostek powyżej to też taki punkt plotkarsko-obserwacyjny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. o gapiach włażących gdzie nie trzeba mógłbym ci wiele anegdot opowiedzieć... :-) szczególnie "fajni" są wielbiciele wypadków drogowych - przejeżdżający obok i prawie powodujący następne. gdyby było można to by się wszyscy zatrzymali żeby popatrzeć - najlepiej jeden na drugim...

    OdpowiedzUsuń