sobota, 9 maja 2009

Podniesienie bandery

Jak, co sobotę, tak i tym razem postanowiliśmy dać nogę by się odprężyć. Wędki, grill w bagażnik i jeszcze przed dziesiątą pojechaliśmy na Witkę. Plan był totalnie prosty - maksymalnie odpocząć, "pobyczyć się", poopalać i powędkować - w zależności co kto lubi ;).
Zajęliśmy miejsce na przeciw przystani i delektowaliśmy się niesamowitym spokojem. Po drugiej stronie także cisza:


Tylko młodzież siedząc śpiewała szanty.


Po chwili jednak zjawiło się więcej ludzi i rozpoczęło się szkolenie młodych "piratów". Myśleliśmy, że na teorii się skończy, jednak nie, zaczęto stawiać żagle.


Po chwili łódź wypłynęła ...


... jednak nie za daleko bo wiatr momentalnie przestał wiać. Żeglarze chcąc - nie chcąc, musieli chwycić za wiosła :D


Okazało się, że na przystani ma się zaraz odbyć uroczyste podniesienie bandery koła żeglarskiego KWB Turów, na które zjechało masę oficjeli jak i goście z sąsiednich Niemiec ;) Pan prowadzący uroczystość mówił jak z PRL'u i chyba pochodził z tego okresu - nomenklatura jakiej użwuał powalała :D


A co działo się u nas po drugiej stronie? A no nic ciekawego, pomiędzy łowieniem leszczyków (25-30 cm) zdarzały się i leszczunie (15cm ;) ), takie jak ten poniżej. Nie muszę chyba pisać, że brały jak karpie pięciokilogramowe :D. Tylko proszę mi się tutaj nie śmiać z moich okularów, to polary - niezastąpione przy łowieniu jak i prowadzeniu samochodu - choć z powrotem nie musiałem prowadzić ;)


Od czasu, do czasu przyłaził, lub raczej przypełzał zaskroniec (skuszony zapewne zapachem kiełbasy z grilla), który jednak gdy tylko podchodziłem bliżej uciekał.




Nie ma co ukrywać, odprężyliśmy się świetnie, a wracając zauważyłem mały "domeczek" zabudowy łużyckiej, podobny do niego widziałem jeszcze w Zgorzelcu. Musze się więcej o tych budowlach dowiedzieć bo bardzo mnie zaintrygowały - wyglądają bowiem jak miniaturki. Ten po niżej widać, że jest remontowany, w Zgorzelcu zaś stoi niema nieruszony, nie wiem czy nawet nie ma jeszcze tynków ze słomy i gliny.

2 komentarze:

  1. fantastyczny reportaz :)
    a leszczyk to chyba do wody wrocil?

    ja tez chce nad wode, ale pogoda do niczego :(((

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki - oczywiście, że wypuszczone takich małych szkoda brać :) Niech rosną, jednak niekiedy większe trafiają na patelnię :)

    OdpowiedzUsuń