poniedziałek, 22 września 2025

Wieża w Heřmanice i Pogańskie Kamienie

Lato pożegnaliśmy na czeskim pograniczu. Nie ma co ukrywać, że pod względem pogodowym taka aura w tym roku już się nie powtórzy. Teraz będzie tylko zimniej. Był to też chyba jeden z najpiękniejszych weekendów w tym sezonie. W każdym razie w sobotę spędziliśmy na grzybach (warto się wybrać, o pustym koszyku na pewno się nie wróci, chociaż pochodziłyśmy sporo), a niedzielę na wyprawie na wieżę w Heřmanice oraz do Pogańskich Kamieni (Pohanské kameny) w Višňová.

Bardzo lubię spędzać czas po czeskiej stronie. Po pierwsze, mają więcej gór niż my, no cóż - jakoś tak się złożyło. A po drugie, są lepszymi gospodarzami. Nie wierzycie? Wybierzcie się na przejażdżkę. Nawet małe miejscowości wyglądają pięknie, są zadbane, czyste i co rzuca się w oczy, dba się o wspólne przestrzenie. Wszystko wykoszone, pozamiatane, nie widać nigdzie śmieci. W polach też moglibyśmy się sporo nauczyć. Zarośniętego ugoru nie doświadczysz. Rowy powykaszane i zadbane, naprawdę widać, że tam dba się o takie rzeczy. Za to u nas wszędzie „kwietne ładki”, które szybko zarastają krzakami, rowy zamulają się, a na słowo - koszenie i sprzątanie, nasi samorządowcy reagują alergią…

Mają też jeszcze jedną wartościową cechę. Nawet w niewielkich miejscowościach są browary, gdzie ludzie spotykają się, piją piwo, rozmawiają. Bardzo często przeglądam newsy z samorządu libereckiego i odnoszę wrażenie, że tamtejsze społeczności lokalne są bardziej zintegrowane i bardziej cieszą się ze wspólnych inicjatyw. Jak to wyglada u nas? Szkoda gadać. Chociaż są też chlubne wyjątki.  

---

Wieża - wybudowano ją w 2012 roku. Ma 24 m wysokości i dwie klatki schodowe, co jest bardzo wygodne podczas wchodzenia i schodzenia. Wieża jest drewniana, wykonana z modrzewia. Jednak ostrzegając tych, co boją się wysokosci - jak ja - nie zawsze warto wchodzić na nią podczas wietrznej pogody. Wieża potrafi się chwiać. Za pierwszym razem, gdy wszedłem tylko z Michałem, czułem się nieswojo, ba nawet stabilizacja aparatu przy zdjęciu Elektrowni Turów, nie dała rady, o czym przekonacie się, przeglądając zdjęcia poniżej. Jednak za drugim razem, gdy wszedłem z dziewczynami, było już fajnie, chociaż jak powiedziała Michalina: - tato, to nie było dla mnie przyjemne przeżycie… 

O „kamieniach” napiszę niżej. 





Na tym zdjęciu - przypadkowym (Kochanie, nie planowałem tego) fajnie widać, że tych bodajże 98 stopni trzeba jednak przejść ;) 













Pogańskie kamienie - ponoć miejsce pogańskiego kultu, gdzie w widocznych zagłębieniach miano składać krwawe ofiary. Miejsce ma swój klimat, a nieco poniżej znajdziecie ławeczkę z pięknym widokiem na Izery i stado koni, które nawet da się pogłaskać! O kamieniach fajny wpis ma Arkadiusz Lipin klik-klik - jest tam też zdjecie z 1925 roku, na kó†rym widać, jak „gołe” były to tereny. Teraz gdzie nie spojrzeć - lasy! 



















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz