sobota, 8 czerwca 2019

Świeradów - Zdrój: Czarny Potok

Czas płynie tak szybko, że pomyśleliście zapewne sobie, że to koniec mojego foto-bloga. Nic z tego. Dużo się dzieje, dużo fotografuję, ale nie koniecznie, żeby wrzucić na Bloggera ;) Postaram się poprawić. Jedyny problem to raczej brak czasu. Bo jednym się przekonałem - Michalinka postawiła moje życie na głowie. Z pewnych codziennych rytuałów musiałem zrezygnować, inne zmienić. Przewartościowałem też pewne rzeczy i pozostawiłem te najważniejsze. 

W każdym razie nadal podróżujemy - teraz są to wypady z Miśką i nie zawsze biorę ze sobą aparat. Ostatnio to się jednak zmienia więc będą dwa wpisy ten dzisiejszy z 1 czerwca i wkrótce - dzisiejszy wypad na wieżę widokową Smrek ;)

Na razie nie zapędzamy się zbyt ambitnie, raczej testujemy różne rozwiązania, które mają nam pomóc w tym, żeby Michalina też pokochała góry. W ubiegłą sobotę wzięliśmy przyczepkę rowerowo-biegową i wybraliśmy się nad Czarny Potok. Niestety w 1/3 trasy wpadłem na - jak się okazało niezbyt dobry pomysł - żeby Miśka wyszła z przyczepki i trochę rozprostowała nogi, jak łatwo się domyśleć: z powrotem już nie udało nam się jej wsadzić ;) 

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz