wtorek, 10 sierpnia 2010

Powódź – rok później

Trzynaście miesięcy minęło od ostatniego zagrożenia powodziowego, o którym pisałem tutaj (klik), a nad moją gminą znów pojawiło się niebezpieczeństwo dużej wody. Tym razem fala była o wiele większa. Woda jaką mieliśmy w miniony weekend była bowiem wyższa o ok. 40-50cm od największej jaką pamiętają nasi dziadkowie i babcie.

Dodatkowo z kataklizmem walczył cały powiat. Połowa Bogatyni została zalana przez Miedziankę. Nie wytrzymała tama na Witce, a wezbrane wody zmiotły Radomierzyce, zalewając także Zgorzelec i Goerlitz oraz jak pisałem na wstępnie Czerwona Woda zalała Gminę Sulików.
Postawa ludzi jest jednak budująca. Od razu pojawiło się wielu chętnych do niesienia pomocy. W moim przypadku pomogła rodzina jak i przyjaciele, im wszystkim bardzo dziękuję. Niestety nic nie pomogło to, że rąk do pracy było - żywioł okazał się mocniejszy. Posprzątaliśmy już i w tej chwili trwa szacowanie szkód.

Chciałbym jednak przy tym wpisie zdemontować jedną informację – na rzece Czerwona Woda nie ma żadnej czeskiej tamy! Zostaliśmy zalani z powodu intensywnego opadu deszczu, który miał miejsce w Miedzianej i powyżej. Kto nie wierzy zapraszam na rowerową wycieczkę do Miedzianej. Tam można zobaczyć niemal początek Czerwonej Wody jak i obejrzeć zlewnie rzeki. Prawda jest jednak taka: coraz większe przejmowanie terenów „dzikich” takich jak łąki, lasy, bagna pod uprawę roli powoduje, że tereny te zostają zmeliorowane, co gwałtownie przyspiesza spływy wody. Dzieje się to tak intensywnie, że rzeka nie nadąża z jej odbieraniem. I jeżeli nie zmieni się nasza polityka w tym temacie nic tego nie zmieni. Musimy oddać naturze to co bezmyślnie jej zabraliśmy. Nawet nie zdajemy sobie sprawy jak funkcjonuje zabagniona łąka. Działa ona bowiem jak gąbka, która może zebrać i przytrzymać (!) niesamowitą ilość wody. Niestety żadne regulacje koryta rzeki nic tu nie pomogą. Jest to tylko malutki ułamek tego co należy zrobić.

I na zakończenie ostatni akapit. Idąc z Martą zalanymi ulicami Sulikowa przygnębił nas widok ludzkich twarzy smutnych, zapłakanych, niejako „czarnych” z bólu. Zdaje sobie sprawę, że straciliśmy wiele, jednak nigdzie nie byliśmy zalani bardziej niż na parterze. Wiele rzeczy udało się uratować, spójrzmy bowiem na Radomierzyce (uratowały się tylko trzy domy), czy wspomnianą Bogatynię, gdzie woda zniszczyła całe domy a kolejne 22 budynki zdaniem inspektorów nadzoru budowlanego nie nadaje się do odbudowy czy zamieszkania. Wierzę jednak mocno, że przyjdzie teraz trochę słońca tak by po osuszać to co mamy mokre, a rolnikom pozwoli skończyć żniwa. Tym samym wszystko wróci do normy, tylko na ryby nie będzie gdzie się wybrać … Gorzej też wygląda sprawa powodzi z perspektywy samorządu. Po uszkadzane mostki, wyrwy w drogach, czy też zniszczone całe jej odcinki. To są zniszczenia, które mogą nas kosztować kilka milionów złotych, a na nie wszystko otrzymamy pieniądze i będzie trzeba „łatać” z własnego budżetu.




6 komentarzy:

  1. Jacku - mam nadzieje,ze powodz nie wyrzadzila zbyt wilu szkod w twoim domostwie i domostwach twoich bliskich...Nas powodz ominela,gdyz nasz dom jest polozony duzo wyzej niz koryto Nysy,ale moich rodzicow blok podtopilo i kompletnie zalalo im piwnice...Na szczescie
    "tylko" tyle...Pozdraiwiamy cieplo!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jacku,serdecznie współczuje.Mam nadzieję że szkody jakie wyrządziła woda nie będą wielkie.Pozdrawiam ciepło...

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz Jacku całkowitą rację - im więcej "zabetonowanych" terenów, tym większe straty w razie powodzi. Z trwogą patrzę na coraz to nowe pomysły zagospodarowania przestrzeni nie przewidujące takiego zagrożenia.

    Trzymam za Was kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jacek - widzialam cie dzis (poniedzialek) w tvp2 w panoramie! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pomału się zbieramy. Najgorsze jest to, że nie minął tydzień a ponownie miałem wodę na łące (!) Dziękuję jednak Wam za dobre słowa.
    Co do mojej pracy jak niektórzy z Was wiedzą jestem dziennikarzem a moje wypociny możecie poczytać tutaj: www.zgorzelec.info Wywiad dla tv był spowodowany moimi pytaniami na konferencji polsko-niemieckiej gdzie w moim odczuciu Niemcy szukają kozła ofiarnego względem powodzi. Jednak jak ktoś chce dowiedzieć się więcej zachęcam do wizyty na naszym portalu i przeczytania o co dokładnie chodzi :)
    Pozdrawiam gorąco

    OdpowiedzUsuń
  6. witam sąsiedzie Jacku
    dawno nie zaglądałem z braku czasu, po tej wodzie to się załamałem, tyle pracy w remont tej rudery, a tu od nowa, ale jakoś z pomocą rodziny się pozbieraliśmy, czego i Wam życzę, takiej powodzi to nie widziałem, no ale życie toczy się dalej, widziałem fotki na zg..c.info jak zwykle pierwsza klasa, życzę Wam powrotu do normalności, myślę, że za naszej kadencji już czegoś takiego nie będzie
    powodzenia
    Mariusz

    OdpowiedzUsuń