sobota, 4 lutego 2012

Ślizgawka

Jeszcze wczoraj ćwierkałem na Twitterze o tym, ze pomału idzie wiosna, a dzisiaj korzystaliśmy już z pełni zimowego szaleństwa. Postanowiliśmy bowiem wybrać się na pobliskie stawy by się trochę poślizgać. Dodam, że rano spotkała nas niespodzianka w postaci malutkiej warstwy białego puchu. Na dworze zaś -10 stopni, a więc idealnie (no prawie idealnie - mogłoby być cieplej ;) )

W drodze:



Jak się okazało Frodo nie chciał się z nami bawić ;)



Ale, po kolei - szeroka perspektywa:



"Bambus" jednak ciągle swoje:





Gdy Marta zaczęła jeździć na całego, dla Froda było już za wiele ;)





Dalego zmieniliśmy staw licząc, że może będzie śmielszy ale nic z tego:



Widoki zaś były choćby takie:



Gdy zaczęło już burczeć w brzuszku (zwłaszcza moim), wróciliśmy do domu na jedzonko. Tak więc nie czekajcie - macie chwilę wolnego - to na dwór, rozruszać trochę swoje organizmy. W końcu w zdrowym ciele zdrowy duch :D I tego się trzymajmy.

1 komentarz:

  1. Ci się psu dziwisz, ma instynkt samozachowawczy silnie rozwinięty;)

    OdpowiedzUsuń