poniedziałek, 12 października 2009

Wypad nad Czochę

W przedostatni weekend odwiedziła nas moja Kuzynka Kamila wraz z mężem Przemkiem i synem Maćkiem. Postanowiliśmy udać się na mała wycieczkę nad Czochę. Celem była tama na zalewie i sam zamek. Pokrótce opiszę moje spostrzeżenia z tych miejsc.

Jako że na zamku byłem już kilka razy (choć ostatnio trzy lata temu) to skupiłem się na robieniu typowych albumówek, których tutaj nie pokażę :P Jeżeli kogoś interesują zdjęcia zamku, to zapraszam tu: klik klik

Przemek gdy tylko dotarliśmy na miejsce rozpoczął pełny "skan" obiekty za pomocą swego D300. Tutaj na moście przy wejściu głównym:



Tutaj zaś przy zalewie, polując na swoją Połowicę :)



Jak pisałem kadry na zamku juz trochę mi się oklepały pokazę trzy, które najbardziej moim zdaniem podeszły mi na tym wypadzie:





Nie był bym też sobą jak bym za pomocą swego 70-300 nie ustrzelił jakiegoś ptaka. Tym razem martwego ;)



Nigdy przedtem nie zwróciłem uwagi na te rzeźby!

Moje spostrzeżenia zaś z tego miejsca są następujące. Widać rożne prace konserwacyjne prowadzone w tym miejscu, jednak wydaje mi się, że konieczny staje się większy nakład finansowy na ten obiekt. W chwili obecnej "wyciąga" się z niego ile wlezie, opłaty są niemal wszędzie, a to za wejście na dziedziniec, a to za zwiedzanie zamku, a to za kurs stateczkiem, a to za parking, a to za wejście do któregoś z trzech niewielkich muzeów. Ponadto w zamku organizowane są przyjęcia weselne za które należny dość słono zapłacić. Pytam się jednak - a może choć cześć środków przeznaczyć choć by na wycięcie/usunięcie starych peerelowskich lamp z dziedzińca zamku? Nie mówiąc już o innych potrzebach.

Dalej udaliśmy się na tamę, gdzie z przykrością stwierdziłem, że wprowadzono zakaz na zejście z tamy i przejście wzdłuż jej podnóża, tak by wejść z drugiej strony - a szkoda bo wrażenia były pierwsza klasa. Oczywiście z Przemkiem zeszliśmy na tyle nisko by zrobić w miarę konkretne kadry i jednocześnie nie zostać dostrzeżonym przez zamontowane na dole kamery.





W międzyczasie byłem też na rybach, gdzie "trafiłem" dość ciekawy mglisty widok: